Молчат Дома – Этажи (2018)

Algorytmy rządzą światem. Nie wierzycie? Przecież czytacie ten tekst. To nie tak, że Wam go wysłałem. Tak, napisałem go i umieściłem, ale to wirtualny mózg portalu, na którym wszyscy siedzimy uznał, że właśnie Wam go wyświetli i że może Was to zainteresować. Nie inaczej sprawa ma się z całą muzyczną branżą, szczególnie w dobie powszechnego streamingu.

W jakiś dziwny sposób algorytm Youtube uznał, że fanom szeroko pojętej alternatywy może spodobać się zespół z kraju, w którym by grać koncerty, trzeba otrzymać specjalne pozwolenie i jeszcze opłacić sobie klub. Tą grupą jest Молчат Дома, a krajem Białoruś. Trafiłem na nią i ja. Co zabawne myślałem, że jestem jedyny i że właśnie ja przekażę dumnie pozostałym tę perłę. Trwało to jakieś pięć minut, bo potem wszedłem na Facebooka. I takich odkrywców jak ja naliczyłem od razu kilku. Po jakimś czasie przestałem liczyć wzmianki o tym zespole, bo nazwa Молчат Дома zaczęła atakować mnie zewsząd, a moja perła stała się muzyką powszechnego użytku.

Czy to źle? Zdecydowanie nie. To jeden z tych pozytywnych przykładów, gdzie łut szczęścia decyduje o tym, czy dana grupa wskoczy na poziom wyżej lub też pozostanie tam, gdzie wcześniej, czyli w totalnym podziemiu. Молчат Дома trafili szóstkę w totka niezależnej sceny, ale trzeba uczciwie przyznać, że mieli ku temu predyspozycje. Materiał na Этажи jest dobry, nawet bardzo. Przystępny, wpadający w ucho. Zawiera mnóstwo elementów, który lubi każdy szanujący się smutas. A smucić się u nas nie jest przecież trudno.

Молчат Дома są też niedzisiejsi i bardzo mocno osadzeni w realiach regionu w którym przyszło im mieszkać, tworzyć i żyć. Utwory na Этажи mogły równie dobrze powstać w salce prób współdzielonej z takimi grupami jak Кино, Альянс, Биоконструктор czy Дурное Влияние. Widzę to oczyma wyobraźni: te szare bloki, smutni ludzie i zimna, zagracona piwnica. Ledwo trzymający się kupy sprzęt, prawdopodobnie sprowadzony z zachodu (oczywiście używany), i kaseciak, na który zespół nagrywa swoją muzykę. Perspektyw na wydanie brak, perspektyw na godne życie też. Te uczucia są wpisane w każdy dźwięk, frazę, a rosyjskie teksty (nawet jeśli nie znamy ich prawdziwego znaczenia) tylko potęgują to wrażenie. Pod tym względem produkcja Этажи jest o tyle wyjątkowa, że wywołuje u mnie przeczucie, jakoby nawet te kilkadziesiąt lat temu, przynajmniej w pewnych kręgach, byłby to album słuchany i doceniany.

Mamy jednak rok 2019. Na scenie z (różnym) powodzeniem działają takie zespoły jak Ploho, Утро, Human Tetris, Чёрная Речка czy koledzy dziś opisywanych – Nürnberg. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo rosyjska scena zawsze mogła pochwalić się ciekawą i różnorodną sceną post-punkową/synthpopową. Молчат Дома nie są wcale jedyni; nie są też najlepsi, choć to drugie to już sprawa subiektywna. Niemniej bardzo cieszy mnie ta popularność. Może otworzy ona drogę innym projektom, o ile już tego nie zrobiła. Zachód tak nie potrafi. To siedzi w nas – dogrzewających się farelkami w zimnych pomieszczeniach, jeżdżących zdezelowanymi, trzeszczącymi tramwajami, wyczekujących na swoją kolej w obskurnych przychodniach i liczących każdy grosz. Robimy to w lepszych ubraniach i butach i myślimy, że wyszliśmy z bloku wschodniego. Może i tak, ale on nie wyszedł z nas. Uaktywnia się od czasu do czasu. Jedną z takich sytuacji są melancholijne i taneczne dźwięki syntezatora. A tych na Этажи nie brakuje.

Bandcamp