Ƶurawie – Poza zasięgiem (2021)

Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości co do kuratorskiej roli wytwórni muzycznych w dzisiejszym świecie, to działające od niedawna na naszej krajowej scenie Koty Records są bardzo dobrym przykładem tego, że wydawanie płyt w takich miejscach nadal ma sens. Od chwili, gdy poznałem działające pod jej egidą zespoły Willa Kosmos i Zespół Sztylety śledzę każdą ich zapowiedź. Chciałbym napisać, że podobnie było z Ƶurawiami, ale nie – w tym przypadku udało mi się odkryć ten skład na początku zeszłego roku, gdy dzielił scenę jednego wieczoru z Kiev Office i grupą Feerie. Już wtedy wiedziałem, że trzeba będzie zapisać tę nazwę w kajeciku i śledzić. Dołączenie do katalogu Koty Records było więc przysłowiową wisienką na torcie.

Z kolegami z labelu łączy ich wiele. Muzycznie, bowiem pomimo ozdobników, o których trochę więcej w dalszej części tekstu, Ƶurawie stawiają przede wszystkim na brzmienie gitarowe, zerkając na klasyczne post-hardcore’owe i alternatywne granie z końcówki poprzedniego wieku. Tekstowo również znajdziemy sporo podobieństw do rówieśników, ale i do innych składów z prężnie rozwijającej się, lokalnej sceny indie/emo i takich grup jak Zwidy czy Syndrom Paryski. Słowa poszczególnych utworów orbitują wokół tematów samotności, niespełnienia i rozczarowania zastaną rzeczywistością.

Odróżniają ich szczegóły. To może zresztą nie do końca udane określenie, bo sugeruje mało znaczące drobnostki, a w tym przypadku to właśnie detale decydują o wyjątkowości zespołu i o tym, że ten nie próbuje nikogo naśladować. Pomagają w tym zróżnicowane aranżacje, w których oprócz gitarowego hałasu o pierwszeństwo w głośnikach walczą dźwięki syntezatora. Te drugie potrafią nieraz zdominować cały utwór. Tak jak w melancholijnych Latarniach lub połamanych rytmicznie Stosach. Innym razem idą łeb w łeb z rozpędzoną gitarą (singlowe Balkony), a czasami schodzą na drugi plan. Przykładem niech będzie jedna z najlepszych na płycie – rozbudowana, kipiąca od emocji i gotującego się pod skórą romantyzmu, znajdującego ujście w finale –  kompozycja pt. Rozmowy. Podobnie jest w bliższych noise rockowi, atakujących gitarowym jazgotem Ptakach.

Nawiązując do tytułu debiutu, Ƶurawie już na starcie znajduja się poza zasięgiem wielu składów zanadto zapatrzonych w klasykę. Zdaję sobie sprawę, że grupa nadal jest na początku swojej drogi i prawdopodobnie będzie jeszcze szukać złotego środka własnego stylu, ale już teraz z ich dźwięków wypływa najważniejsze – pomysł na siebie. I ogrom emocji. Oj tak, tych też tu nie brakuje.