Wracam z kolejnym odcinkiem cyklu, w którym na totalnym luzie piszę sobie o płytach z przeszłości.
Autor: rarpl
W piątej dziesiątce cyklu same popowe klasyki. Tym razem kompilacja najlepszego, według wielu, zespołu w historii muzyki pop.
Nowy showcase na festiwalowej mapie Polski, za którym stoją Artur Rojek oraz Łukasz Minta.
W pewnym momencie już nic nie trzeba nikomu udowadniać. Można grać dla siebie, dla przyjemności, z tzw. potrzeby serca. Wspaniale jest posłuchać płyty, która powstała bez żadnej presji.
Największa gwiazda popu od czasów Elvisa Presleya. Płyta, która dzięki promującym ją klipom przeszła do historii. Mowa o wydanym w 1982 roku albumie „Thriller” Michaela Jacksona.
Jako czynny, choć początkujący fan Sonic Youth oraz aktywny i stale poszerzający swą wiedzę wielbiciel amerykańskiej kultury, nie mogłem odmówić sobie sięgnięcia po tę książkę.
Ścieżka dźwiękowa do filmu opartego po części na własnym życiorysie. Do tego kultowa okładka i teledysk tytułowy, który kojarzy każdy z nas. To może być tylko Prince and The Revolution i wydana w 1984 roku płyta „Purple Rain”.
Tych płyt nie słuchajcie. Negatywnie o wydawnictwach z 2021 roku takich artystów i zespołów, jak: Wavves, Rejjie Snow, Pizzagirl, Leon Bridges, Dam-Funk, Hawkwind, Alexis Taylor, Sneaker Pimps, Tomasz Lipnicki, Coldplay i Tom Morello. Do tego kompilacja The Metallica Blacklist.
Wreszcie miałem okazję zobaczyć napisany, wyreżyserowany i współprodukowany przez Boy Harsher krótkometrażowy film „The Runner”. Czy ta nietypowa produkcja spełniła moje oczekiwania?
Recenzję najnowszego albumu Lastryko pisałem jakoś w połowie lutego. Czuję, jakby to było lata świetlne temu.