Pastry / Kresy / Goofy Ginz / Desdemona 06.04.24

W ubiegłą sobotę w gdyńskiej Desdemonie odbyły się trzy wyjątkowe koncerty. Koncerty, które udowodniły, że mamy w Polsce ogromnie utalentowanych, mających pomysł na siebie i muzykę młodych ludzi. To był wieczór, którego naprawdę długo nie zapomnę, a pisząc tę kilka słów parę dni później, nadal czuję ekscytację, która towarzyszyła mi wtedy pod sceną.

Rozpoczęło shoegaze’owe Goofy Ginz (na zdj. powyżej). Skład z Rzeszowa gatunkową ścianę dźwięku rodem z lat 90. sprawnie łączył z nasączonymi psychodelą melodiami i space metalowym ciężarem. Pięknie huczała perkusja, do tańca porywał bas, gitary wygrywały solówki, a klawisze zręcznie wypełniały swym ciepełkiem nieliczne luki. Było głośno!

Kresy

Kresy zbierają bardzo dobre recenzje, zarówno za wydawnictwa studyjne, jak i koncerty, stając się powoli niezalową sensacją i… bardzo dobrze! Po profesorsku zagrali tego swojego math-post no wave noise rocka. Tak, sporo składników w tej zupie, ale wszystko to podane w tak energetyczny, a do tego porywający i przekonujący sposób, że złapałem się (dosłownie!) za głowę. Już dziś chłopaki mogliby śmiało grać trasę z Black Midi i Squid i to wcale nie w charakterze supportu. Było najgłośniej!

Pastry

Niełatwe zadanie wyjścia na scenę po takim poprzedniku miały Pastry. Podołali! Zespół odgrywał z początku nowy materiał – EPkę Voices – zapraszając na scenę Hanię Went oraz Agatkę Mierzwę. Im dalej w las tym zespół rozkręcał się, oraz głośność, coraz mocniej i to na tyle, że znając pierwowzory, można było wręcz pogubić się w tych nowych, napędzanych groovem aranżacjach piosenek wydanych na wcześniejszym etapie działalności. Pastry brzmiały momentami… noise rockowo, a już na pewno post-punkowo. Tak, było głośno!

Ogłuszająco dobry był to wieczór.

PS: zawyżałem wiekiem średnią publiki i bardzo mnie to cieszyło!