Pierwsza w tym roku odsłona cyklu krótkich recenzji przynosi sporo ciekawych wydawnictw. Nie szukajcie jednak wspólnego klucza, bo tego (tym razem) nie ma. Chyba że wysoka jakość wszystkich opisanych tu płyt, ale to przecież oczywiste, że nie zawracałbym Waszej głowy rzeczami, które nie są warte poznania.
noise
W dzisiejszym zestawie krótkich recenzji będziemy poruszać się po przeróżnych krainach. Opisuję płyty takich wykonawców jak: A piszę o płytach takich artystów, jak: Wicher, Bendik Giske, Greenwald Lads Club, Yves Tumor, Rosa Vertov, Tropical Fuck Storm, Pure Bedlam, Midwife, Janusz Jurga, Ty Segall.
Przed Wami piąta odsłona cyklu Rewinder, czyli zestawu rekomendacji ciekawych, nieco zapomnianych i często nieznanych płyt z przeszłości. Dziś opisuję twórczość: The Pale Fountains, Monks of Doom, Domovoyd, Dharma Bums oraz Body Meπa.
Kolejna odsłona krótkich recenzji tegorocznych nowości. Wśród opisywanych artystów znaleźli się: Muzyka Końca Lata, N0V3L, Origami Angel, Bez, Spiritual Mafia, NAC/HUT Report, Non Violent Communication, PurpleHaze Ensemble, Cold Cave i Dola.
Na ostatnią już listę rekomendacji odnośnie nadchodzącego Soundrive Festival trafiły zespoły mroczne i psychodeliczne.
„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów”. Trudno się z tym nie zgodzić, prawda? Ja proponuję inną definicję. Szaleństwem i totalnym odklejeniem od rzeczywistości jest płytowy debiut brytyjskiego LICE pt. „WASTELAND: What Ails Our People Is Clear”.
Tym razem piszę o nowościach autorstwa: The Telescopes, Dopelord, Sunnata, Neil Young & Crazy Horse, blessed, Cloud Nothings, Druga Fala, Rajka, Moonshye, Roman Wróblewski.
Grupa unika, jak tylko się da, łatwych wyborów w kwestii aranżacji. Z każdym odsłuchem „Plenia” da się odnaleźć na nim coś nowego, co wcześniej zdołało nam umknąć.
Odnosząc się do nazwy, a także pochodzenia grupy, nie sposób powstrzymać się przed tym, by porównać brzmienie zespołu do morza. Jego otwartości, bezmiaru i tego, że w jednej chwili spokojna i delikatna woda potrafi zmienić się w kipiącą, ciemną czeluść bez dna.
Ƶurawie udało mi się odkryć na początku zeszłego roku, gdy tego samego wieczoru dzielili scenę z Kiev Office i grupą Feerie. Już wtedy wiedziałem, że trzeba będzie zapisać tę nazwę w kajeciku i śledzić.