Czas na drugi rzut pięciu płyt – starszaków. Dziś polecam wydawnictwa Hammerhead, Cemetary, The Very Things, Atomic Rooster oraz Let’s Active.
psychedelic rock
Grupa unika, jak tylko się da, łatwych wyborów w kwestii aranżacji. Z każdym odsłuchem „Plenia” da się odnaleźć na nim coś nowego, co wcześniej zdołało nam umknąć.
Odnosząc się do nazwy, a także pochodzenia grupy, nie sposób powstrzymać się przed tym, by porównać brzmienie zespołu do morza. Jego otwartości, bezmiaru i tego, że w jednej chwili spokojna i delikatna woda potrafi zmienić się w kipiącą, ciemną czeluść bez dna.
Tytusa Długołęcki za pomocą gitarowych dźwięków buduje swoje własne, psychodeliczno-ambientowe przedwiośnie.
W zeszłym tygodniu była część pierwsza, więc dzisiaj zapraszam do drugiej. Na podsumowanie tego roku przyjdzie czas już […]
Na jubileuszową odsłonę cyklu zaplanowałem coś specjalnego. Jako że zbliża się koniec roku i lada chwila będę go […]
Ciekaw jestem, czy gdybym nie napisał, że wszystkie opisane poniżej płyty pochodzą z 2020 roku, to dałoby się […]
Dziś chciałbym przedstawić 11 nowości od 10 zespołów. Na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą zbyt wiele […]
Nieustanne poszukiwania wpisane są w naturę niektórych muzycznych projektów. Należy do nich zespół Lastryko, który od początku swojej […]
Formuła, którą przyjąłem w poprzednim zestawieniu krótkich recenzji (Nadrabianki #15) chyba najbardziej mi się podoba i będę się […]