Raper Orze – ch (2018)

Raper Orze(ch) to drugi (a właściwie pierwszy) z podopiecznych trójmiejskiej wytwórni HH50+. Inicjatywa ta ma w założeniu skupiać jedynie raperów-debiutantów po 50-tce. Joozefa już opisywałem, czas więc na (tego, który) Orze.

Tak szybko jednak od porównań do samego Joozefa nie uciekniemy. Joozef i Orze są bowiem jak siły yin i yang. O ile na płycie Joozefa dominowały podkłady szybkie, miejscami agresywne (za beaty w obu przypadkach odpowiadają młodzi producenci), a sam Joozef jest szalonym, pełnym energii wieszczem, tak Orze bazuje na spokojnej, ale władczej melorecytacji na tematy bliższe codzienności. Widzianej przez pryzmat kogoś, kto żyje we własnym świecie. Towarzyszy mu w tym muzyka mocno psychodeliczna, mało melodyjna i zdecydowanie bardziej eksperymentalna od tej, którą upodobał sobie jego rówieśnik. Dominują powolne tempa, budowane za pomocą ambientowej elektroniki, trip-hopowej motoryki oraz wtrąceniach jazzowej proweniencji i niemalże industrialnych, chropoczących dodatkach.

Orze to wycofany, zmęczony szaman, który bez ironii i praktycznie bez emocji wykłada nam swoją filozofię i mimowolnie nas w nią wciąga. Ma dla nas zestaw ćwiczeń przed (nie)pójściem do pracy (Pobudka); wykłada podstawy buddyzmu (Cztery Szlachetne Prawdy); przestrzega przed zbyt wygórowanymi pragnieniami (Zachcianki); snuje też rozważania o ludziach i ich relacjach (Nie będzie mnie w sobie, o miłości). Nie robi tego jednak w sposób prosty i łatwy. Bardzo możliwe, że moje interpretacje nijak mają się jego nauk. Nie sądzę jednak, by spędzało mu to z sen z powiek.

Utworem, który zdecydowanie się wyróżnia i nie chce wypaść z głowy, jest zamykający Chaos Gedanensis. Na tle dubowego beatu i psychodelicznych, gitarowych pogłosów oraz industrialnych dźwięków Orze wykłada wszystkie karty na stół. Nie ma nic pewnego. Nie ma jednej, słusznej prawdy. Rzucona jakby od niechcenia, banalna przecież fraza: „Może jest fajnie, może jest kijowo” otwiera nam oczy. Wiemy tyle, co na początku tej podróży. Czyli nic.

Może i niczego się nie nauczyliśmy, ale chcemy powrócić i podjąć raz jeszcze nauki Orze. Tym samym nasz nauczyciel osiągnął swój cel. Choć w przypadku jego osoby nigdy nie możemy mieć stuprocentowej pewności, czy taki właśnie miał zamiar.

Całość do odsłuchania na Bandcampie.