Hip-hopowy klasyk, co do którego jakości nikt nie ma wątpliwości! Tak, nawet ja zaczynam rymować, słuchając wydanego w 1994 roku „Illmatic” Nasa.
east coast hip hop
Po raz kolejny buszuję w przeszłości w poszukiwaniu dobrych dźwięków. Na tapecie Embryo, Main Source, Bundle of Hiss, Rare Bird oraz Queen Adreena.
Kiedyś to było! A konkretnie dawniej to bywał rap, bo teraz rapu już nie ma. Dziś trafiamy do 1991 roku, kiedy to królowały jazzowe podkłady i ambitna nawijka. A konkretnie to płyta „De La Soul Is Dead” składu De La Soul.
Katany w dłoń, kaptury na głowy i ruszamy w miasto. Trudno nie puścić wodzy fantazji, gdy słucha się takiej płyty. A dziś wciskamy „play” i przyglądamy się wydanej w 1993 roku „Enter The Wu-Tang (36 Chambers)” Wu-Tang Clan.
Źródło inspiracji dla współczesnych twórców muzyki soul, rapu i popu. W dzisiejszej odsłonie cyklu wsłuchuję się w jedyny solowy album Lauryn Hill, wydany w 1998 roku „The Miseducation of Lauryn Hill”.
Możecie wierzyć lub nie, ale za dzieciaka słuchałem bardzo dużo hip-hopu. Głównie polskiego, ale oczywiście też sporo „oryginalnych”, amerykańskich brzmień. I jakimś cudem całkowicie pominąłem Notorious B.I.G.’a.