Listopad upłynął mi głównie na przygotowaniach i zapowiedziach do SpaceFest. Festiwal (bardzo udany) już za nami, relacja jest na blogu. Zachęcam do zapoznania się z tym, jak to wyszło w szczegółach. I zastanowienia się nad tym, czy aby nie wybrać się do Trójmiasta za rok. Oprócz poznania masy nowej muzyki na blogu pojawiło się też kilka recenzji. Najbardziej zaskoczyło nowe Variété, którego według last.fmowych podsumowań słuchałem mimo wszystko najwięcej. Nie starczyło już czasu opisać, tak samo świetnego jak płyta, koncertu w sopockim Spatifie. Jeszcze lepszy występ dało Made in Poland, którego też z żalem nie opisałem. Jednak jeśli obie grupy będą grać w pobliżu i ich styl jest Wam po drodze – nie wahajcie się. A linki do wszystkiego, co ukazało się w listopadzie poniżej.
Grudzień to czas podsumowań wydawnictw z danego roku i u mnie też pewnie się coś takiego pojawi. Rozdzielę to chyba na dwa miesiące, bo może coś w grudniu mnie jeszcze zaskoczy. Na pewno nie będzie listy stricte odliczankowej, bo nie potrafię czegoś takiego robić. Skłaniam się raczej ku zestawieniu alfabetycznym, polecankowym, gdzie pojawi się sporo rzeczy z krótkim opisem, które wyszły w mijającym roku i najbardziej mi się podobały.
A w listopadzie na stronie pisałem o:
- Zapowiedź zbiorcza SpaceFest: w środku odnośniki do dłuższych opisów poszczególnych grup. Warto poznać i śledzić pomimo tego, że festiwal już za nami. Najbardziej polecam Wilcze Jagody, 30 kilo słońca, Odd Couple,Blind Butcher i 10 000 Russos.
Recenzje też się pojawiły:
- Five The Hierophant – Over Phlegethon
- Failure – Magnified
- Rome – Confessions d’un voleur d’ames
- Romeo Void – Benefactor
- Variété – Nie wiem
- Legumina – Something Pasty and Probably Yellow