Polecanki na Soundrive Festival 2018

Kolejna edycja Soundrive Festival już za chwilę. Wybrałem 11 grup, na które najbardziej czekam w tym roku i je opisałem. Poniżej zbiór wszystkich moich faworytów. Jeśli macie ochotę na więcej informacji, to śmiało klikajcie w tytuł. Każdy wpis to sporo dobrego do czytania; tutaj za to zamieszczam sam konkret. I widzimy się w Gdańsku pomiędzy 30 sierpnia, a 1 września!

crimer

Crimer

Lubicie lata 80-te? To możecie przybić sobie „piątkę” z Alexandrem Freiem, który dorzuca swoje trzy grosze do brzmień tej dekady w swoim projekcie CrimerFrei pochodzi z Balgach w Szwajcarii. Śpiewać zaczął w kościelnym chórze, a jako nastolatek występował w składach takich grup jak The Axxess czy BrefSunAjax. Nie przejmujcie się, jeśli ich nie znacie. Frei popracował chwilę w agencji reklamowej, a potem zaczął karierę solową pod pseudonimem Batman. Nie spodobało się to firmie DC Comics, więc zmienił pseudonim na Crimer. Pod tą nazwą zdobył w tym roku Szwajcarską Nagrodę dla Największych Talentów.

Gdzie i kiedy: Czwartek, 22.00, Slipway Stage

death in rome

Death In Rome

Jeśli otarliście się choć troszkę o neofolk (czy apocalyptic folk), to na pewno natrafiliście na Death In June czy Rome. To właśnie z połączenia tych dwóch nazw powstał pomysł na projekt Death In Rome. To jedna teoria. Druga to taka, że nazwa pochodzi od książki o takim właśnie tytule, której autorem jest Wolfgang Koeppen. Tytuł został wydany w 1954 roku w Niemczech i opowiadał o niemieckim społeczeństwie po II WŚ wraz z jej konsekwencjami. Abstrahując od tego, chyba nikt tak naprawdę nie wie, czy pierwsze przymiarki do tego, by coverować na neofolkową modłę największe hity ostatnich 30 lat to zwykły żart, manifest czy próba udowodnienia, że to po prostu możliwe. Death In Rome nie ułatwia też sprawy tym, że nie ujawnia personaliów członków grupy, a w wywiadach udzielonych przez samych siebie brzmi czasami aż nazbyt poważnie. Jeśli jednak jesteście ciekawi tego, jak brzmi „wojenna” wersja Pump Up The Jam lub Summertime Sadness, to nie powinno to mieć dla Was znaczenia. Zaspoileruję jedynie, że wersje te brzmią wspaniale.

Gdzie i kiedy: Piątek, 23.30, Slipway Stage

hmltd

HMLTD

HMLTD nie mają jeszcze na koncie długogrającego debiutu, a już są rozpieszczani przez brytyjską prasę. New Musical Express nazwał ich „najbardziej ekscytującą, nową grupą”, wychwalając eklektyczność jej członków, których inspiracje to dziwna mieszanka art-popu, horrorów klasy B oraz starego, dobrego glamu. Spróbujcie wyobrazić sobie mroczny odpowiednik takich zespołów jak Adam & The Ants czy Frankie Goes to Hollywood. Co ciekawe, HMLTD zwrócili uwagę nie tylko branży muzycznej. Wokalista Henry Spychalski wraz z kolegami zostali pewnego dnia przywitani przez prawnika, który wręczył im pozew od firmy McDonalds w związku z ich wcześniejszą nazwą – Happy Meal LTD. Sporo przygód jak na zespół, który ma na koncie ledwie kilka kawałków.

Gdzie i kiedy: Piątek, 19.00, Slipway Stage

Holy Motors

Holy Motors

Pochodzą z Tallinna w Estonii i tak samo jak muzyka, inspirują ich filmy. Może dzięki temu udaje im się tworzyć tak sugestywną i pełną ukrytych emocji muzykę. Zaglądają do małych mieścin, do snów ich mieszkańców. Nie stronią też od koszmarów, ba, czują się w nich jak ryba w wodzie. Tak naprawdę to nie wiadomo, czy istnieją, bo egzystują gdzieś na granicy jawy i snu. Na szczęście z miejsca, w którym przebywają, zdołała dotrzeć do nas ich muzyka.

Gdzie i kiedy: Sobota, 23.30, Slipway Stage

Iceage

Iceage

W 2008 roku czwórka wkurzonych nastolatków z Danii założyła zespół o niezbyt wyszukanej nazwie Iceage. Nawiązanie aż nazbyt oczywiste. Po roku mieli już na koncie EPkę, ale wydanie pełnoprawnego debiutu zajęło im aż 3 lata. Na szczęście przez ten okres złość z nich nie wyparowała i New Brigade trochę potrząsnęło pudełkiem z napisem „punk rock”. Teraz mają na koncie już 4, zróżnicowane albumy i od punka się odżegnują. Ale nie dajcie się zwieść, bo o ile melodii w ich grze trochę więcej, to niechęć do świata pozostała taka sama.

Gdzie i kiedy: Czwartek, 22.30, Block Stage

jonathan bree

Jonathan Bree

Jonathan Bree w branży muzycznej aktywny jest już od dwóch dekad. Najpierw tworzył i nagrywał w duecie z Heather Mansfield pod szyldem The Brunettes. Później, wraz z innym pochodzącym z Nowej Zelandii muzykiem, Scottem Mannionem, założył wytwórnię Lil’ Chief Records. To m.in. w niej wydaje swoje płyty inna artystka, która zagra na Soundrive Festival – Princess Chelsea. W końcu, w 2013 roku, Jonathan rozpoczął karierę solową i wydał album The Primrose Path. Obecnie ma ich na koncie już trzy. Cały czas poszukujący i rozwijający się Bree jest niczym wino – im starszy, tym lepszy. A sam napój pochodzi z wysokiej jakościowo półki.

Gdzie i kiedy: Czwartek, 19.30, Blockstage

lasy

Lasy

Może część z Was kojarzy twórczość Stendka, a to właśnie on kryje się za projektem Lasy. Tak naprawdę nazywa się zresztą Maciej Wojcieszkiewicz i jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na Wydziale Malarstwa. W swojej twórczości miesza bardzo różne gatunki: glitch, idm, new age czy ambient. Radzi sobie zarówno świetnie na żywo, jako DJ, jak i w warunkach studyjnych, jako producent. A projekt Lasy tylko potwierdza, jak wszechstronnym jest muzykiem.

Gdzie i kiedy: Czwartek, 19.00, Slipway Stage

m8n

M8N

M8N to skupiony wokół elektroniki, solowy projekt Mirona Grzegorkiewicza, członka grup Jaaa!Daktari czy How How. To twórca charakterystyczny, którego brzmienie bardzo trudno z czymkolwiek innym pomylić. Łączy ze sobą rzeczy nieoczywiste, orbituje wokół obranego tematu i dostarcza wyjątkowych, muzycznych przeżyć.

Gdzie i kiedy: Sobota, 23.00, Cargo Stage

new rome

New Rome

New Rome to projekt Tomasza Bednarczyka, pod nazwą którego wydana została albumowa trylogia SomewhereNowhere i Elsewhere. Sam Bednarczyk tworząc muzykę elektroniczną nie boi się mieszać gatunków. Drone, glitch, ambient, a nawet muzyka taneczna czy elementy nagrań terenowych. To wszystko udaje mu się ze sobą łączyć w różnych, czasami zaskakujących, proporcjach.

Gdzie i kiedy: Sobota, 21.30, Cargo Stage

oy

OY

OY to duet ze Szwajcarii, choć rezydujący obecnie w Berlinie. Tradycyjna, afrykańska muzyka w mocno futurystycznej odsłonie jest dziełem pochodzącej z Ghany Joy Frempong oraz Marcela Blattiego, noszącego pseudonim (a na scenie bardzo dziwny strój) Lleluja-Ha. Razem udało im się stworzyć rzecz nie tylko nie z naszych czasów, ale wręcz nie z tego świata. Do dziwnych, nieoczywistych dźwięków na Soundrive Festival pewnie jesteście już przyzwyczajeni. OY nie tylko się w tę tradycję wpisuje, ale nawet wysuwa się na czoło stawki spośród grup, które mogą zaskakiwać swoim brzmieniem.

Gdzie i kiedy: Sobota, 19.30, Blockstage

Thot

Thot

Thot to grupa z Belgii. Mają już na koncie kilka albumów i EPek, ale jak sami mówią, płyta Fleuve z 2017 roku jest dla nich nowym otwarciem. Ich twórczość nie jest łatwa do sklasyfikowania. Łączą ze sobą industrialnego rocka z post-rockowymi aranżacjami, a syntezatory mają w ich rękach do powiedzenia równie dużo, co przesterowane gitary.

Gdzie i kiedy: Czwartek, 23.30, Slipway Stage

Cały lineup festiwalu dostępny jest tutaj.

A poniżej playlisty Best OFF z poprzednich edycji: