Na swojej najnowszej płycie Unknown Mortal Orchestra postawiło na te same, sprawdzone od lat składniki, tylko wymieszane w troszeczkę innych proporcjach. Czy to źle? Nie, bo choć proponowana przez zespół formuła to nie studnia bez dna i kiedyś się wyczerpie, to jakiś większy zwrot mógłby spowodować powstanie dania niestrawnego, którego w swoim menu wcale byśmy nie chcieli. Choć z drugiej strony eksperymenty w kuchni (i nie tylko ;)) mogą niespodziewanie ożywić codzienną egzystencję.
Na Sex & Food nie ma jednak o tym mowy. Zespół dalej buduje swoje brzmienie w oparciu o dość niedbałą produkcję połączoną z psychodelicznymi odjazdami, rozcieńczonym brzmieniem i talentem do nagrywania spokojnych, popowych numerów. Dodają do tego jeszcze trochę funkowego podbicia jak w energetycznym Major League Chemicals czy bardzo klasycznie brzmiącym Hunnybee. Z drugiej strony mamy też coś w rodzaju zniekształconych ballad (Ministry of Alienation, Chronos Feasts on His Children), które dają chwilę oddechu pomiędzy kolejnymi, szybkimi numerami.
Mimo wszystko najlepiej wypadają w tych bardziej żwawych kompozycjach. American Guilt wypełzło z garażu, a gitary w tym utworze tną aż miło. Everyone Acts Crazy Nowadays” jest już zdecydowanie lżejsze, ale inspiracje p-funkiem i disco są tu więcej niż zauważalne. How Many Zeros to z kolei okolice arielpinkowe, ale w bardziej ugrzecznionej wersji.
Problemem tej, pomimo wszystko dobrej płyty, jest to, że po momentach szybkich następuje niepotrzebne zwolnienie. Takie This Doomsday czy The Internet of Love (That Way) nie są złe, ale nie do końca pasują w miejscu, w którym je umieszczono. Może energii nie starczyło na całość, a może po prostu Unknown Mortal Orchestra chce złapać dwie sroki za ogon. Bo wiecie, Sex & Food to świetna sprawa, ale niekoniecznie dobrze się ze sobą łączą i uświadamiasz sobie o tym w momencie, gdy czujesz leżące na prześcieradle okruchy po wczorajszej pizzy wbijające ci się w plecy (lub w gorsze miejsca). Unknown Mortal Orchestra co prawda i tak całkiem zgrabnie połączyli jedno z drugim, ale następnym razem może się nie udać.