Czas na drugi rzut pięciu płyt – starszaków. Dziś polecam wydawnictwa Hammerhead, Cemetary, The Very Things, Atomic Rooster oraz Let’s Active.
neo-psychedelia
Odnosząc się do nazwy, a także pochodzenia grupy, nie sposób powstrzymać się przed tym, by porównać brzmienie zespołu do morza. Jego otwartości, bezmiaru i tego, że w jednej chwili spokojna i delikatna woda potrafi zmienić się w kipiącą, ciemną czeluść bez dna.
W pierwszej odsłonie cyklu w tym roku piszę o nowych płytach: BYTY, Still Corners, Yung, Mala Herba, Black Country New Road, Rats on Rafts, Nightrun87, Palberta, Sexy Suicide i 100% Rabbit
Viagra Boys – Common Sense EP (2020) [art punk] Przyznaję, że odbiłem się początkowo od tej EPki. Powodem […]
Nie wszystko udaje mi się opisać na bieżąco, więc wracamy na chwilę do 2019 roku, żeby posłuchać 10 […]
Ucieszyła mnie ta płyta, bo The Legendary Pink Dots brzmią tu jak kreatywny, pełen chęci do odkrywania nowych […]
Słów kilka: Działają już od 1988 roku, a ich pierwszym wydawnictwem był split z legendarnym Loop. Rok później […]
Słów kilka: Zespół powstał w 2010 roku w Santiago w Chile. Obecnie rezyduje w Berlinie. Razem z Föllakzoid, […]
Słów kilka: Stereolab to przede wszystkim Lætitia Sadier i Tim Gane. Wymieniona dwójka grała również w działającym w […]
Słów kilka: The Comet is Coming tworzą King Shabaka, Danalogue i Betamax. Pod tymi pseudonimami kryją się kolejno: […]