Sink Ya Teeth na swoim debiucie wychodzą od prostego, aczkolwiek genialnego w swej prostocie pomysłu. Otóż łączą post-punkową, basową rytmikę z najczystszym dance oraz edm. Brzmi dziwnie? Może. Działa? A jakże!
Sink Ya Teeth to duet i tworzą go Maria Uzor oraz Gemma Cullingford. Panie rezydują w Norwich i przed stworzeniem tego projektu (rok 2015), miały za sobą epizody w innych zespołach. Jak nietrudno się domyślić, inspirują je głównie lata 80-te. To oczywiście na Sink Ya Teeth słychać i to bardzo wyraźnie.
Płyta ta, jak na album z muzyką taneczną, jest dość oszczędny w dźwiękach. Zazwyczaj utwory zbudowane są na jednym, mocno charakterystycznym motywie (If You See Me jako pierwsze z brzegu), który ciągnie się przez całą kompozycję. Wokal niesie melodie, a teksty, choć niosące za sobą przekaz, są skonstruowane na zasadzie wtrącanych pomiędzy muzykę pojedynczych fraz lub krótkich zdań. Nad tym wszystkim z kolei króluje bas; wyraźny, niosący za sobą taneczność, tworzący rytm i podstawę dla syntezatorowych, house’owych niemalże podkładów.
W jakiś przewrotny sposób, pomimo oczywistych nawiązań do post-punk-funkowej sceny i jej grup, takich jak ESG, Liquid Liquid, A Certain Ratio czy Bush Tetras, Sink Ya Teeth kojarzy mi się ze Sleaford Mods. W obu tych grupach naleciałości, czy po prostu estetyka lat 80-tych stanowi podstawę. Obie jednak ciągną je w inną, własną stronę. Sink Ya Teeth udało się stworzyć na tej bazie lekko mroczne, ale przede wszystkim melancholijne i subtelne electro. Takie, które sprawdzi się w kameralnym klubie lub na dyskotece samotnego domatora.