Jakoś tak bez przekonania i wiary w to, że trafię na dobry materiał, zabrałem się jakiś czas temu do odsłuchu nowej płyty The Residents. I jak to często w życiu bywa, gdy zabieramy się za coś bez większych oczekiwań, zostajemy pozytywnie zaskoczeni. It’s Metal, Meat & Bone: The Songs of Dyin’ Dog to nie tylko bardzo dobra płyta, ale też bardzo ciekawy koncept. Szerzej o tym w mojej recenzji na portalu Soundrive. Link do tekstu znajdziecie TUTAJ.
A jak już posłużono się poniższym fragmentem przy promocji tekstu, to i ja zacytuję sam siebie: „Wiele lat temu, gdy dopiero wkraczałem w świat post-punku, kolega polecił mi The Residents. Nie byłem na to gotowy i całkowicie odbiłem się od tego projektu. Wróciłem i doceniłem dopiero po latach. Jeśli macie podobne doświadczenia, to It’s Metal, Meat & Bone: The Songs of Dyin’ Dog jest wręcz idealną płytą do tego, by raz jeszcze spróbować wejść w szalone umysły ludzi tworzących tę grupę.”