W recenzji na portalu Soundrive wspominam sobie stare dzieje, gdy biegałem po podwórku z kolegami i strzelałem z niewidzialnego pistoletu. Wyciągałem go z równie niewidocznej kabury, poprawiając przy tym kowbojski kapelusz-niewidkę. Rekwizyty może i były wytworem fantazji, ale radocha z zabawy – najprawdziwsza.
A powyższe wspominki przyszły do mnie za sprawą nowej płyty duetu Giorgio Fazer. Sprawdźcie koniecznie Odartych z godności, szczególnie jeśli jesteście fanami westernów.
Z recenzją płyty można zapoznać się TUTAJ.