Garść piątkowych premier (26.02.21)

Śledzicie mnie na Facebooku? Mam nadzieję, że tak, bo jeśli nie, to dużo tracicie. O tym jak wiele, możecie przekonać się z poniższego wpisu. Nie spodziewajcie się w przyszłości tego cyklu na stronie (choć nigdy nie mów nigdy…), ale tym gościnnym wpisem chciałem pokazać, co (regularnie) wrzucam do social media. Oprócz niedzielnych playlist (te akurat możecie śledzić bezpośrednio na Spotify, choć bez moich barwnych opisów) od kilku tygodni, w piątki, wrzucam opisy wybranych premier.

Czemu nie robię tego tutaj? Uwierzcie mi, chciałbym, ale jest to czasochłonne zajęcie. I niestety nieprzynoszące żadnej gratyfikacji finansowej. Nie zrozumcie mnie źle, ta nie jest najważniejsza, ale cóż – za coś trzeba żyć, doba ma tylko 24h i trzeba wybierać. I uważam, że w dobie dominacji social media to wpisy tam mają pierwszeństwo. Czy nam się to podoba, czy też nie.

Nie zmieniałem formatowania, nie redagowałem treści – Przeklejam sam post. A jeśli chcecie w przyszłości śledzić wpisy premierowe (i wiele innych, bo przecież wrzucam przynajmniej jeden post codziennie), zapraszam na Facebooka.

Dziś wpadło sporo ciekawych nowości. W tym aż trzy z Trójmiasta, z którymi miałem okazję się już zaznajomić i które mogę Wam z całym sercem polecić.

Na pierwszy ogień debiut od Sea Saw (wyd. Music is the Weapon). Zespół, którego rozwój miałem okazję obserwować naocznie, będąc świadkiem ich licznych, lokalnych koncertów. Jak mało kto potrafi wytworzyć niespieszny oniryczny nastrój mieszający się z niepokojem. W pewnym momencie łapiemy się na tym, że nie wiemy, czy to jeszcze jawa, czy już rzeczywistość.

Dalej mamy Żurawie i ich pierwszą, dużą płytę pt. Poza zasięgiem (Koty Records). Grupa dołącza nią do polskiej sceny indie/emo, mając przy tym własny pomysł na granie tej stylistyki. Oprócz emocjonalnych wokali i zgrzytu gitar równie ważne są dla nich syntezatorowe partie. Sprawdźcie, czy to połączenie wyzwoli w Was jakieś emocje!

wh0wh0 to solowy projekt Jacka Prościńskiego (m.in. LASY, MU, Llovage). Gra na perkusji, którą wykorzystuje na swój autorski, a przy tym bardzo świeży sposób. Prościński gra muzykę elektroniczną, ale nie wspomaga się studiem, a służy mu do tego własnoręcznie skonstruowany zestaw perkusyjny. Jak to działa? Musicie sprawdzić na YT i oczywiście na płycie, która wychodzi dziś nakładem Coastline Northern Cuts.

A co poza tym?

Cloud Nothings zdają się kontynuować popową ścieżkę obraną na dwóch ostatnich wydawnictwach. By przekonać się, czy tak jest na pewno, nie ma rady – trzeba przesłuchać The Shadow I Remember.

Melvins nigdy mi się nie znudzi, ale wiem, że mogę być osamotniony w tym odczuciu. Working With God będzie pewnie kolejnym albumem, w którym ciężar i (równie ciężki) humor dotykają wszystkiego, czego tknie Buzz Osborne i spółka. Tak, dotyczy to też ich autorskich interpretacji znanych szlagierów. Czujcie się ostrzeżeni.

Na dwie dłuższe wycieczki zabiera nas Blanck Mass, który wykorzystując nagrania terenowe, próbuje dotrzeć do istoty bólu i wskrzesić ukryte wspomnienia. Na In Ferneaux z pewnością nie zabraknie eksperymentów, ale umówmy się – twórczość Benjamina Johna Powera zawsze była ich pełna.

Na koniec polecam garażowe, gitarowe granie prosto z Iranu. Zespół The Muckers przeniósł się już co prawda do USA i mocno przesiąkł brzmieniem tamtejszego indie, ale czuję, że ich debiut pt. Endeavor może skrywać kilka zaskoczeń. I jeszcze więcej melodii.