Spotify Weekly – Marzec 2021

Co tydzień na profil FB oraz na własne konto Spotify wrzucam cotygodniowe playlisty. Od dzisiaj, w każdą ostatnią niedzielę miesiąca, będę je wrzucać także (zbiorczo) tutaj. Dzięki temu w łatwy sposób możecie nadrobić, tydzień po tygodniu, muzykę słuchaną przeze mnie w danym okresie. To zaczynamy!

  • Weekly #21 (27.02-05.03.21)

Od gitarowych smutów, przez zapomniany power pop tworzony przez byłych punków, klasyczny noise rock i metal w różnych odmianach aż po elektronikę w wydaniu różnym. Różnorodnym wręcz.

  • Weekly #22 (06-12.03.21)

Dużo dobrego! A konkretnie to nowości, o których pisałem w mijającym tygodniu (Paweł Przyborowski, Żurawie). Sporo art popu i elektroniki (Stereolab, Arab Strap), gitarowego mainstreamu (nawet Kings of Leon i Alice Cooper się załapali), punka (zapomniany PROCESSS i odświeżony Marszałek) i indie (popowe IAN SWEET, psychodeliczne Altin Gun). To tylko kilka nazw, bo w sumie znajdziecie 22 utwory przeróżnych wykonawców.

  • Weekly #23 (13-19.03.21)

Dwudziesta trzecia odsłona cotygodniowej playlisty nie ma w sobie nic ze słonecznych klimatów. Przeważa industrialny brud (Dead Soul, Kill The Thrill, Rob Zombie), punkowa złość (Slant 6, Jagatara, Girl Band) i wypełnione elektroniką piwnice (Lovozero, Pelada). Znajdzie się trochę oddechu (Sea Saw, Moonshye), ale tylko tak dla zmyłki. Przeważa intensywność. Ta nie wyznaje epok, gatunków i państwowych granic.

  • Weekly #24 (20-26.03.21)

Playlista z tego tygodnia powinna dostać specjalną nazwę. Coś w rodzaju „Metal i dłużyzny”, bo te dwa elementy zdecydowanie wybijają się spośród innych cech charakterystycznych zamieszczonych na niej utworów.

Przeważa metal, bo wsiąkłem w doomowo/blackowo/gotyckie klimaty. Dłużyzny z kolei dotyczą zarówno i tej stylistyki, ale też pozostałych umieszczonych na playliście kompozycji. Nie są to jednak rzeczy nudne. Wręcz przeciwnie – porywające, w dużej części okołojazzowe molochy, które przekonają do siebie, tak wierzę, każdego sceptyka takich brzmień.

Oprócz tego listę dopełniają rzeczy bardziej melodyjne, nie tak ciężkie. Nowości z Polski, z Trójmiasta, jak i wygrzebane przeze mnie i dawno zapomniane starocie.