To pierwsza kompilacja w tym zestawieniu. Hicior za hiciorem czy raczej album minionych czasów, którego obecnie nie da się słuchać? Sprawdzamy wydane w 1990 roku The Immaculate Collection Madonny.
Czy znałem wcześniej?
Tego konkretnego wydawnictwa nie. Przypomnę jedynie, że zawiera ono piętnaście utworów Madonny, stworzonych, nagranych i wydanych w latach 1983-1990 – z tym że w nowych, odświeżonych mixach. Tak więc sama zawartość w postaci największych przebojów tego okresu w wykonaniu artystki była mi oczywiście dobrze znana. A czy lubiana?
Kiedyś nie, obecnie tak. Prawdopodobnie w przypadku Madonny jest to kwestia optyki. O ile w początkach mojego „profesjonalnego” zainteresowania muzyką bywałem uprzedzony do muzyki popowej, tak po przerobieniu tych „x” tysięcy wydawnictw dobrze widzę, że granica pomiędzy mainstreamem a alternatywą bywa(ła) często bardzo cienka.
Ogólne spostrzeżenia
Kopalnia hitów. Jeden świetny utwór za drugim z naprawdę krótkimi chwilami na oddech w postaci mniej porywających, ale równie ciekawych aranżacyjnie ballad. Płyta, która prawdopodobnie sprawdziłaby się na boomerskiej domówce, a jej uczestnicy poczuliby się jak dzisiejsza, dwudziestoletnia młodzież. Ta zresztą prawdopodobnie też złapałaby bakcyla, bo motywy z pierwszego etapu twórczości Madonny to praktycznie podstawa obecnej alternatywy. Bazuje na nich większość współczesnych projektów synthpopowych, z kultową wytwórnią Italians Do It Better na czele. Ta zresztą niedawno wypuściła trybut w postaci 20 coverów artystki, na którym zespoły i projekty wydające w niej na co dzień swoje płyty, mierzą się z twórczością królowej popu.
Wróćmy jednak do The Immaculate Collection. Zawartość jakby się nie zestarzała, ale w sumie nie powinno nas to dziwić. W końcu dobre melodie bronią się zawsze i wszędzie. Do tego współczesna moda na syntezatorowe brzmienia też zrobiła swoje i wierzę nawet w to, że ktoś, kto w jakiś magiczny sposób nie zetknął się z repertuarem Madonny, mógłby pomyśleć, że to nowe utwory. Co jest dość zabawne, bo przecież to alternatywne brzmienia tamtych czasów wpłynęły na artystkę. Dziś zataczamy koło i to, co popowe, staje się alternatywą.
Nie będę wypisywać, ilu trendom dały początek te hity. Zostawiam Wam tę przyjemność, a jest ona spora, bo co kompozycja, to właściwie nowy trop. Zabawy mnóstwo, a co odbiorca, to pewnie inna wizja. I dobrze, bo jest w tych piosenkach głębia. Czy zawsze była, czy też sobie ją dopowiadam? Nie wiem, ale słucha mi się tego świetnie.
Czy będę wracać?
Powiem Wam, że sam jestem nieco zdziwiony, ale tak!
Alternatywa
Nie ma potrzeby. Jeśli jesteście uprzedzeni do Madonny, to sprawdźcie tę kompilację. Jeśli lubicie dobre piosenki i macie w dodatku choćby małą słabość do brzmień lat 80-tych, to bardzo wątpliwe, żeby ten materiał się Wam nie spodobał.
Ciekawskim polecam za to wspomnianą przeze mnie wcześniej kompilację od Italians Do It Better.