Sprzedażowy hit i ikona bardzo popularnego, choć krótkotrwałego, muzycznego stylu. Dziś przypominam sobie Oasis i wydany w 1995 roku „(What’s the Story) Morning Glory?”.
pop
Odkładałem odsłuch tego albumu tak długo, jak mogłem. Tym razem jednak nie miałem wyboru i cóż, musiałem zapoznać się z wydaną w 1975 roku płytą Queen pt. „A Night at the Opera”.
Pierwsza dama piosenki na płycie ze standardami autorstwa amerykańskiej legendy, kompozytora Cole’a Portera. Dziś biorę się za twórczość Elli Fitzgerald na płycie „Ella Fitzgerald Sings the Cole Porter Song Book” (1956 r.).
Obecna (?) królowa popu. Nie dziwi mnie jej obecność w tym zestawieniu, ale czy Beyoncé broni się muzycznie? Sprawdzam, słuchając płyty „Beyoncé” z 2013 roku.
Album mieniący się wszystkim muzycznymi kolorami tak, jak jego autor. Mowa o wydanej w 1973 roku płycie „Goodbye Yellow Brick Road” Eltona Johna.
W piątej dziesiątce cyklu same popowe klasyki. Tym razem kompilacja najlepszego, według wielu, zespołu w historii muzyki pop.
Największa gwiazda popu od czasów Elvisa Presleya. Płyta, która dzięki promującym ją klipom przeszła do historii. Mowa o wydanym w 1982 roku albumie „Thriller” Michaela Jacksona.
Tych płyt nie słuchajcie. Negatywnie o wydawnictwach z 2021 roku takich artystów i zespołów, jak: Wavves, Rejjie Snow, Pizzagirl, Leon Bridges, Dam-Funk, Hawkwind, Alexis Taylor, Sneaker Pimps, Tomasz Lipnicki, Coldplay i Tom Morello. Do tego kompilacja The Metallica Blacklist.
To pierwsza kompilacja w tym zestawieniu. Hicior za hiciorem czy raczej album minionych czasów, którego obecnie nie da się słuchać? Sprawdzamy wydane w 1990 roku „The Immaculate Collection” Madonny.
Absolutnie nieznana za życia, rozpoznawalność i zachwyt krytyków zyskała dopiero po śmierci. Czterdziestą płytą środowego cyklu jest wydana w 1998 roku „Songbird” Evy Cassidy.