Przez wielu uważana za jeden z największych talentów wokalnych swojego pokolenia. Powracam dziś co cyklu „100 albumów, których musisz posłuchać przed śmiercią” za sprawą Amy Winehouse i „Back to Black” (2006 r.).
soul
Królowa disco, Diana Ross, podbiła serca słuchaczy (i krytyków) już wcześniej, ale to ta płyta wywindowała ją na listy przebojów. Dziś słucham ponadczasowego, wydanego w 1980 roku wydawnictwa pt. „Diana”.
Dziś na odsłuch biorę jeden z najbardziej inspirujących albumów w historii. Mowa o wydanym w 1967 roku albumie Arethy Franklin pt. „I Never Loved a Man the Way I Love You”.
Tych płyt nie słuchajcie. Negatywnie o wydawnictwach z 2021 roku takich artystów i zespołów, jak: Wavves, Rejjie Snow, Pizzagirl, Leon Bridges, Dam-Funk, Hawkwind, Alexis Taylor, Sneaker Pimps, Tomasz Lipnicki, Coldplay i Tom Morello. Do tego kompilacja The Metallica Blacklist.
Zdawał się mieć absolutną władzę nad gitarą i samodzielnie zmienił oblicze tego instrumentu. Po nim już nic nie było takie samo. Mowa o Jimim Hendrixie, a płytą, której dziś słucham, jest wydana w 1968 roku „Electric Ladyland”.
Źródło inspiracji dla współczesnych twórców muzyki soul, rapu i popu. W dzisiejszej odsłonie cyklu wsłuchuję się w jedyny solowy album Lauryn Hill, wydany w 1998 roku „The Miseducation of Lauryn Hill”.
Król sceny, więc i płyta z zapisem koncertu wydaje się najodpowiedniejszą do tego, by przedstawić jego twórczość. Dziś słucham i opisuję wydany w 1963 roku album Jamesa Browna pt. „Live at the Apollo”.
Klasyka nieznanego mi bliżej gatunku. Co z tego wyjdzie, okaże się po odsłuchu wydanego w 1964 roku „Pain in My Heart” Otisa Reddinga.
Pierwszy soundtrack w tym cyklu i to z filmu w swoich czasach kultowego. Nie ma wyboru – słuchamy i tańczymy. W końcu to „Saturday Night Fever”.
Po raz drugi z rzędu album wydany w 1991 roku, ale jakże inny od poprzednio tu opisywanej „Metallici”. Dziś zatapiam się w dźwiękach „Blue Lines” Massive Attack.
