Qual to projekt Williama Morrisa, czyli połówki Lebanon Hanover. O ile jednak w swojej macierzystej grupie dał się poznać jako twórca minimalistycznych brzmień, tak w Qual przeistoczył się w prawdziwego, nieznającego skromności dyktatora synthu.
Na The Ultimate Climax William połączył naprawdę osobliwe inspiracje. Takie, które teoretycznie do siebie nie pasują, a z drugiej strony od zawsze znajdowały się gdzieś obok siebie. Wokalna retoryka władcy przemawiającego do swoich owieczek oraz jednostajny, perkusyjny rytm zapożyczone z martial industrialu mieszają się tu z syntezatorową muzyką taneczną. Zimna elektronika próbuje ogrzać się z pomocą nielicznych, ciepłych plam klawiszy, ale tę scenę przerywa niezmącona emocjami, brudna techno sieczka.
The Ultimate Climax to płyta mroczna i agresywna. W trakcie jej odsłuchu na myśl przychodzą obrazy pożogi i apokalipsy, którą relacjonuje nam jakiś nawiedzony, niespełna rozumu, ale i cholernie charyzmatyczny głos. Należy do lidera tego nowego świata czy raczej niezrozumianego i wyśmiewanego przez wszystkich proroka? W tym przypadku jedno nie wyklucza drugiego.
Jeśli można zagrać pogłębiającą się paranoję, to brzmiałaby ona mniej więcej w ten sposób.