Made in Poland – Kult (2018)

Do Made in Poland mam stosunek bardzo osobisty. Kompilacja Obraz we mgle towarzyszy mi od lat, w wielu sytuacjach i różnych stanach ducha. Gdy tylko usłyszałem, że grupa postanowiła nagrać nowy album, a jeszcze wcześniej wystąpić na OFF Festivalu (2017 rok), to czułem się, jakbym wygrał na loterii. Gdy jeszcze połączyłem to z faktem, że nowe wcielenie MiP uzupełnią muzycy bardzo lubianego przeze mnie The Shipyard, to już nie miałem wątpliwości. Zostałem prawdziwym zwycięzcą.

Oczekiwanie sięgnęło zenitu po świetnym koncercie w Katowicach, gdzie nowy skład nie tyle odegrał „stare przeboje”, co po prostu wyciągnął na pierwszy plan esencję grupy, unowocześnił i ulepszył materiał i sprawił, że ta muzyka nie mogła zabrzmieć lepiej.

W tym kontekście Kult jest pewnym podsumowaniem nowego otwarcia dla Made In Poland. Utwory, które znalazły się na tej płycie, można było usłyszeć wcześniej w wersji koncertowej na albumie Martwy kabaret (z jednym wyjątkiem pt. „Ziemia bez śpiewu”). W najnowszym wydaniu zostały dopracowane i nagrane w warunkach studyjnych, na co zresztą od dawna zasługiwały. I tak jak na OFFowym koncercie, tak i na „Kulcie” udało się wydobyć ich esencję. Zimne, zdystansowane gitary uzupełniają charakterystyczne, ciepłe brzmienie basu i klawiszy. Te z kolei próbują dorównać nacierającej perkusji, tworząc dysonans i budując nastrój ciągłego niepokoju. Ten miks zimnej fali, gotyku i apokaliptycznego post-punku dopełniają niesamowite teksty. Nadal aktualne. Oto Wasz program, Ku świetlanej czy Pompatycznie nie zestarzały się nic a nic i tak samo, jak kiedyś, tak i teraz komentują otaczającą nas rzeczywistość. Przerażające.

Płyta „właściwa” to niecałe 30 minut. To jednak nie koniec, bo w drugiej części znajdziemy te same kompozycje zaśpiewane po angielsku (z jednym utworem w języku niemieckim). To ciekawe wersje, ale nie do końca rozumiem celowość takiego zabiegu. Kto chce, to teksty sobie przetłumaczy, a Made in Poland jest zespołem na tyle wyjątkowym, że nie musi nikogo w tym wyręczać.

Kult przynosi niedosyt, bo po tak udanym, nowym otwarciu chce się od razu więcej. Oby tym razem nie dali na siebie czekać zbyt długo. Tematów do skomentowania, niestety, raczej im nie zabraknie.