#3 Polecanki na OFF Festival 2019: Electric Wizard

Słów kilka: Jeden z najważniejszych, stoner/doom metalowych składów. Zespół działa od 1993 roku, choć tak naprawdę funkcjonował pod innymi nazwami już od roku 1988. Nazwę zaczerpnął z dwóch utworów Black SabbathElectric Funeral i The Wizard. Jedynym członkiem grupy, który jest w niej od samego początku, jest jej lider – gitarzysta i wokalista Jus Oborn. Tematyka tekstów? Okultyzm, horrory, magia i… trawka. Dużo trawki.

Czego przesłuchać przed: Witchcult Today to album, którym Electric Wizard powrócił w 2007 roku na sam szczyt. Ten stoner metalowy Mount Everest zbudowany jest na podwalinach z piekielnie ciężkiego brzmienia, powolnych temp, mocarnych riffów, okultystycznych tekstów, a zaprawę wzmacniającą fundamenty stanowi psychodeliczny, mocno zakwaszony klimat. Zespół odwołuje się tu do klasyków gatunku z ich ulubionym Black Sabbath na czele, a jakby tego było mało, zdaje się też cytować samych siebie z płyty Dopehtrone. Witchcult Today jest jednak materiałem bardziej dopracowanym, dalece progresywnym i przy całym swym ciężarze naprawdę melodyjnym. Na poprzednich wydawnictwach grupa bywała też bardziej bezpośrednia. Waliła słuchaczy po głowie betonowym młotem, tutaj z kolei narzędzie, którym nas okłada, wykonane jest z subtelniejszego tworzywa i istnieje szansa, że nie spowoduje trwałego uszczerbku na zdrowiu. Niesamowita jest też aura unosząca się nad tą płytą. Zespół sunie niespiesznie, właściwie wydaje się, że bez celu, ale ta postawa owocuje, bo tym samym hipnotyzuje i wciąga w swój świat, który wydaje się istnieć poza konkretnym czasem i przestrzenią. Prawdziwa czarna magia.

Must listen: Electric Wizard – Torquemada 71

Gdy John Garcia (Kyuss, Vista Chino) usłyszał ten riff i wchodzący zaraz po nim wokal, to usiadł i zapłakał. „To jest to, do tego dążyłem całe swoje życie” – powiedział. Absolut zawarty w 6 minutach i 44 sekundach.

Dla zaawansowanych: Jeśli chcecie poznać zespół w pigułce, to podpowiem, że za kamienie milowe gatunku uważa się dwie z ich płyt: Come My Fanatics… z 1997 i Dopethrone z 2000 roku. Jeśli się spodobało, to po resztę też śmiało sięgajcie. Podarujcie sobie tylko dwie ostatnie, czyli Wizard Bloody Wizard (2017) i Time to Die (2014). Chyba że macie ochotę zgłębić wszystkie nauki Elektrycznego Czarodzieja.

Gdzie i kiedy: Sobota 03.08 | 22.35 | Scena Leśna