Dla kogo jest ta „Alaska”? Chciałoby się powiedzieć, że dla każdego, ale nie do końca tak jest. Gatunkowa niejednorodność może być zaletą, ale może też stanowić przeszkodę dla kogoś, kto w swoich poszukiwaniach stawia na sprawdzone brzmienie. Wierzę jednak, że grupa odkrywców muzyki trudno definiowalnej, za to ciekawej i odświeżającej jest coraz większa.
Aż zarzucę klasykiem: „w Polsce się tak nie gra!”. A jednak. W systemie zawsze może pojawić się jakiś błąd, tak więc sprawdźcie jak na tle syntezatorowych dźwięków da się grać zaangażowane indie. To spore uproszczenie, ale daje nieco pojęcia o tym, czym jest ta WATA.
O drugiej płycie wrocławskiego składu piszę dla portalu Soundrive. Z recenzją można zapoznać się TUTAJ.