Halloweenowe hałasy i melodie #9: Danny Elfman – Tim Burton’s The Nightmare Before Christmas (październik 1993)

Trudno jednoznacznie określić, czy jest to bardziej świąteczny, czy też halloweenowy soundtrack. Dla kogoś może to być wada, ale dla mnie jest wręcz przeciwnie. Zarówno Tim Burton, jak i Danny Elfman, pokazali, że te, wydawałoby się zupełnie odmienne od siebie światy, można ze sobą połączyć i otrzymać coś zupełnie nowego i intrygującego. Poza tym nie oszukujmy się – zaraz po 1 listopada na tapetę wjedzie świąteczne szaleństwo, od którego już nie uciekniemy, a słuchając tej płyty, możemy jednocześnie pozostać w tych bardziej mrocznych klimatach Halloween, jak i powoli przygotowywać się na świąteczną wyżerkę i prezenty od św. Mikołaja.

Cały album ma musicalowy charakter, a w główną postać, czyli Jacka, wcielił się sam Elfman, który błyszczy tu wokalnie. Oprócz protagonisty śpiewa również partie Klauna i Barrela i w każdej z tych interpretacji wypada zupełnie inaczej i każda z nich jest ciekawa. Ponadto głównym bohaterom towarzyszy cała zgraja dziwnych i pokręconych postaci z tego lekko przerażającego, ale ostatecznie pogodnego i wesołego świata. Utwory śpiewane przeplatane są muzyką ilustracyjną, przepięknie skomponowaną i oddającą w pełni ducha tego miejsca, czego przykładem jest chociażby „Jack and Sally Montage” czy uroczy „Christmas Eve Montage”. Wracając jeszcze na chwilę do piosenek z udziałem wokalu, to nie sposób brać je całkiem na poważnie, wsłuchując się w teksty. Zdziwienie Jacka podczas poznawania nieznanej krainy w „What’s This?” udziela się słuchaczowi, tak samo, jak świąteczne przygotowania w „Making Christmas”, a podczas „Kidnap The Sandy Claws” sami mamy ochotę dołączyć do bohaterów i dorzucić swoje trzy groszy do planów porwania Mikołaja. Wisienką na torcie jest bardzo melancholijna i smutna, a zarazem pięknie zaśpiewana „Sally’s Song”.

Dużo tutaj zabawy konwencją musicalu, żonglowania gatunkami muzycznymi, uciechy z ukazywania przygód bohaterów i zakątków tego magicznego, bajkowego świata, w którym się znajdują, a także bardzo przewrotne, zabawne teksty. Ta radość tworzenia zaraża i słuchając przygód Jacka i spółki po prostu nie da się nie uśmiechnąć.