Bałem się bardzo drugiej płyty Shame, bo przyznaję, że debiut trafił w czuły punkt. Na szczęście zespół kontynuuje to, co wychodzi mu najlepiej, czyli nagrywa kolejną porcję świeżej, gitarowej muzyki pisząc do tego angażujące i błyskotliwe teksty.
Z tego względu chciałem napisać o tym albumie coś więcej i zrobiłem to na łamach portalu Soundrive. Kilka dni temu recenzja ukazała się na stronie, a ja linkuję do niej poniżej. Jeśli temat depresji nie jest Wam obcy, to sprawdźcie tym bardziej to wydawnictwo.
Z recenzją możecie zapoznać się TUTAJ.