Zdolne chłopaki. Tylko że bycie zdolnym w 2022 roku, grając muzykę gitarową, to trochę za mało do tego, by osiągnąć sukces. Na szczęście oprócz naturalnego talentu do pisania zgrabnych i melodyjnych, a przy tym hałaśliwych utworów Lemisz, Jasny, Oliwier i Antoni mają głowę na karku. Wydaje się, że wiedzą, w jakim obecnie stanie jest scena i jak się w niej poruszać. Co zrobić, by zdobyć większą publikę, ale przede wszystkim, jak rozwijać się muzycznie.
Strach więc pomyśleć, co czeka nas w przyszłości ze strony zespołu Willa Kosmos, skoro ten już na starcie, na debiucie Wszystko będzie dobrze wysmarował pakiet nieoczywistych, a przy tym bardzo emocjonalnych hitów. Może w odpowiedzi na to, co nas czeka, pomoże nam poniższy, długi wywiad z samymi muzykami. Opowiadają w nich o swoich początkach, o inspiracjach, osobistym podejściu do muzyki i… kilku innych sprawach. O czym konkretnie, sprawdźcie, czytając poniższy tekst.
P: Jaką rolę odgrywa w Waszym życiu muzyka? Jakie jest pierwsze związane z nią wspomnienie?
Lemisz: Muzyka jest dla mnie bardziej intuicyjnym sposobem przeżywania emocji niż język. Pierwsze wspomnienia związane ze świadomym słuchaniem dźwięków to te momenty kiedy byłem z rodzicami w kościele i chciałem zostać dłużej po mszy, by posłuchać, jak gra organista, fascynowało mnie to. Zatapiając się w barokowych harmoniach, doznawałem nieporównywalnie większego kontaktu z absolutem, niż podczas samej mszy.
Jasny: Muzyka, odkąd pamiętam, była dla mnie formą ucieczki. Pozwalała mi odwrócić uwagę, nakręcić się lub przetrawić emocje. Ciężko jest mi przywołać jakieś pierwsze wspomnienia związane z muzyką. Na pewno mam przed oczami moment, gdy usłyszałem Eminema na Vivie. Niedługo później miałem już jego płytę The Eminem Show, którą to dosyć często puszczałem. Wskakiwałem na łóżko i nawijałem do jednego końca skakanki. Cała ta czynność prowadziła do wszechogarniającego mnie uczucia, które porównałbym do euforii.
Oliwier: Muzyka w moim życiu jest nieodłącznym elementem każdego dnia. Stanowi klucz do znalezienia spokoju i równowagi. Pierwszymi muzycznymi wspomnieniami w moim przypadku zawsze będą podróże i soundtrack im towarzyszący. Niezależnie od wieku i miejsca zawsze chciałem słuchać muzyki. Dźwięki stanowią odzwierciedlenie moich emocji i przeżyć.
Antek: Muzyka jest obecna w moim życiu od samego początku. Kiedy mama była ze mną w ciąży, tata puszczał często kasetkę ,,romantyczne gitary” i z pewnością byłem pod jej wpływem. Od dziecka ciągnęło mnie do mikrofonu i uczęszczałem na zajęcia rytmiki. Świadomym słuchaczem stałem się, kiedy na 12 urodziny dostałem kilka płyt, w tym Nevermind. Głęboko wniknąłem w grunge i zapragnąłem w podobny sposób wyrażać emocje poprzez gitarowe granie. Muzyka jest dla mnie celem samym w sobie: sensem oraz naturalnym sposobem na życie.
P: Co było impulsem do tego, by ze słuchacza zamienić się w twórcę?
Lemisz: Od zawsze chciałem tworzyć po to, by lepiej komunikować się ze światem i mieć ciekawe życie. Co prawda w podstawówce myślałem, że sztuki wizualne będą moim głównym sposobem wyrażania się, ale od kiedy chwyciłem za gitarę, zrozumiałem, że moc muzyki jest tym, co rezonuje ze mną najmocniej.
Jasny: Pamiętam, jak dostałem pierwsze klocki lego. Był to statek, którego nie potrafiłem złożyć według instrukcji. Od razu zabrałem się do pracy i zrobiłem to zupełnie inaczej, niż zostało to w niej opisane. Im jestem starszy, tym bardziej uświadamiam sobie, że robienie jakichkolwiek rzeczy po swojemu sprawia mi dużo większą przyjemność, niż działanie odtwórcze. Środowisko też miało na mnie duży wpływ. Mój ojciec puszczał płyty INXS i improwizował sobie do tego na harmonijce. Babcia z kolei kupiła mi gitarę, na której długo nie potrafiłem nic zagrać. Moja ciotka zafundowała mi harmonijkę, choć wiem, że się u niej nie przelewało. Dużo czasu upłynęło, nim zrozumiałem, iż muzycznie sam też mogę coś stworzyć. W podstawówce przez jakiś czas chodziłem na lekcje gitary i od tamtej pory coś zaczynało mi się powoli odblokowywać w głowie. Jednak punktem przełomowym było przyjście na próbę zespołu mojego przyjaciela. Były to czasy licealne i czułem się nikomu niepotrzebnym śmieciem. Wypiliśmy dużo taniego alkoholu i odważyłem się wtedy pierwszy raz zagrać na gitarze basowej, w dodatku improwizując. Zrobiłem wtedy spore wrażenie na kolegach i na sobie samym. Dzięki temu zrozumiałem, że odnalazłem swoją pasję i że tego nikt mi nie zabierze.
Oliwier: Myślę, że była to chęć wyrażenia całej złości/gniewu/smutku/szczęścia i w ogóle wszystkiego, co mnie kiedykolwiek spotkało. Do niczego w życiu nie miałem tak dużej motywacji jak do tworzenia muzyki. Nikt w mojej rodzinie nie postrzega jej w ten sam sposób co ja i może właśnie chęć zachowania odrębności i indywidualizmu w kwestiach artystycznych zadecydowało w moim przypadku o tym, by spróbować sił w graniu na instrumentach. Prawdopodobnie zawsze też chciałem być jednym z tych fajnych gości na scenie; grać dla ludzi, którzy na swój własny sposób przeżywają muzykę.
Antek: Urodziłem się w Warszawie i wokół tego miasta spędziłem większość swojego życia. Od momentu, gdy zacząłem grać na instrumentach, marzyłem o występowaniu na scenie. Pierwsze niezależne koncerty miałem okazję oglądać w klubach Hydrozagadka i Chmury zlokalizowanych przy ulicy 11 listopada. Patrząc na występujących tam artystów, czułem silne przekonanie, że prędzej czy później ja również muszę znaleźć się na tych scenach. Nie potrafię wskazać żadnego konkretnego impulsu, który popchnął mnie w stronę twórczą. Z czasem po prostu zacząłem to w sobie odkrywać.
P: Czego aktualnie słuchacie? Czy ma to wpływ na komponowanie i jeśli nie, to co innego inspiruje Was przy tworzeniu nowych dźwięków/tekstów?
Lemisz: U mnie największy wpływ na to, czego słucham, ma pogoda oraz sytuacja i kontekst emocjonalny, w którym znajduję się w danym momencie. Czasami jest to kasetowy ambient, czasami black metal, a innym razem jakaś obskurna kompilacja memphis rapu znaleziona na SoulSeeku. Kiedy czuję, że jakieś dźwięki mocno rezonują z moimi emocjami, napędza mnie to do muzycznego działania.
Jasny: Szczerze powiedziawszy, to przestałem już przywiązywać uwagę do tego, czego aktualnie słucham. Nie uznaję ograniczeń jeśli chodzi o inspiracje; może to być nawet szum wody ze spłukiwanego kibla. Teksty natomiast powstają zazwyczaj „na zwale”, gdy mam zły humor albo w ogóle w skrajnych emocjach. Dobrze też mi się tworzy, patrząc na świat nieco cynicznie, żartując.
Oliwier: Myślę, że słucham dość szerokiej palety gatunków: od mocniejszych składów przez sztampowe indie rockowe hity do alt-country i folku… Głównie jest to uwarunkowane moim samopoczuciem i emocjami, jakie w danym momencie mi towarzyszą. Inspiruje mnie otoczenie, zwłaszcza miejsca, które odwiedzam.
Antek: Ostatnio słucham dużo nowej gitarowej muzyki z UK, takiej jak Fontaines D.C., Idles, Shame, Dry Cleaning itp. Czuję, że te grupy operują podobnymi emocjami i środkami co my, jednak każda z nich przepuszcza to przez swój unikalny filtr. Inspiruję się brzmieniem i kompozycjami, które przyciągają moją uwagę, zapadają w pamięć i zmuszają do głębszego zastanowienia. Kocham skład The Spirit of The Beehive, który z każdą płytą coraz wyżej podnosi poprzeczkę i coraz ciężej przychodzi mi zrozumienie ich utworów. Przy tworzeniu muzyki staram się nie odtwarzać tego, co znam, tylko naturalnie wyrzucić z siebie to, co we mnie siedzi. Robię to za pomocą środków, którymi sam potrafię operować.
P: Jaki koncert zrobił na Was (ostatnio i w ogóle) największe wrażenie?
Lemisz: Rzadko chodzę na koncerty, bo sam gram ich za dużo. Uwielbiam słuchać jak ziomki jamują na salce i łapią ze sobą dobre flow.
Jasny: Już dawno nic mnie jakoś specjalnie nie zaskoczyło. Na pewno Syny na żywo byli naprawdę dopracowanym składem z przekminą. Zespół Ugory brzmi potężnie, polecam.
Oliwier: Uwielbiam koncerty hage-o, zawsze przenoszą mnie w trochę w inny wymiar pod względem postrzegania umiejętności technicznych grania na instrumentach.
Antoni: Miałem okazję nagłaśniać trzy koncerty z cyklu Miłość krąży na poznańskiej Scenie Roboczej. Choć technicznie byłem w pracy, czułem, że są to wydarzenia, w których z przyjemnością brałbym udział jako słuchacz. Zespoły Gołębie, Mnoda, Soil Troth, Nuk!, Renmin Ribao, Ugory, Dola, Profeci – wszyscy pokazali, że polska gitarowa muza ma się dobrze.
P: Jeśli moglibyście zmienić cokolwiek na obecnej, polskiej niezależnej scenie muzycznej, to co by to było? Jak Waszym zdaniem wpłynie na nią obecna sytuacja związana z pandemią?
Lemisz: Pandemia zniszczyła nam rozwijające się kariery i wielu z nas zabrała najlepsze lata młodości, które powinniśmy spędzić na koncertowych trasach. Marzy mi się, żeby granie dobrej muzyki było chociaż trochę rentowne.
Jasny: W sumie to chyba nie mam jakichś życzeń, jeśli chodzi o scenę. Chciałbym, żebyśmy jako zespół grali tak z 10x więcej koncertów. Pandemia na pewno wykosi jakąś część gitarowych składów i przetrwają tylko popierdoleńcy. Trochę żartuję, a trochę nie.
Oliwier: Myślę, że każdy jest już trochę zmęczony kwestią pandemii, zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Podobnie jak u Lemisza czuję, że odebrała mi cząstkę mojego życia. W tym przypadku okresu liceum, który trochę inaczej sobie wyobrażałem. Mam też nadzieję, że koncerty będą cieszyć się coraz większą uwagą.
Antek: Wydaję mi się, że scena niezależna radzi sobie całkiem nieźle. Stopniowo rodzą się różne inicjatywy i społeczności, które ułatwiają rozwój funkcjonujących w jej obrębie artystów oraz dają im nowe możliwości. Pandemiczne realia z pewnością doprowadziły muzyków do frustracji i zahamowały rozwój potencjalnych karier, jednak liczę na to, że powstały deficyt koncertowy słuchacze będą w najbliższym czasie nadrabiali ze zdwojoną siłą.
P: I pytanie kluczowe: hałasy czy melodie?
Lemisz: Dobrze wyważone proporcje hałasu i melodii. Jeśli coś na mnie działa to jest dobre, obojętnie czy jest to popowa piosenka, czy field recording.
Jasny: Why not both?
Oliwier: Hałas jako melodia
Antoni: Spotify stwierdził, że moim ulubionym gatunkiem muzycznym jest noise pop. Zgrabne połączenie hałasu i melodii jest tym wszystkim, co najbardziej kocham w muzyce.
Garść linków:
Bandcamp
Spotify
YouTube
Facebook
Instagram