Wielkie święto metalu – tym na pewno jest jedna z największych, najbardziej interesujących, a przy tym niebanalnych imprez kierowanych do fanów głośnego grania w Polsce. Mowa oczywiście o Mystic Festival, który w tym roku powraca na festiwalową mapę, przy okazji odbywając się po raz pierwszy w Gdańsku. W sumie 70 artystów, cztery dni koncertów, kilka scen, oryginalnych zespołowy merch i mnóstwo emocji. Myliłby się jednak ten, kto stwierdziłby, że jest to wydarzenie skierowane tylko do zatwardziałych fanów metalu i podobnych mu stylistyk.
Istnieje też inna droga na Mystic Festival. Myślę, że równie ciekawa, może nieco mniej oczywista dla profilu imprezy, ale gwarantuję Wam, że na koncertach niżej wymienionych składów nie będziecie się nudzić. Odrzućcie sztampę i wpadajcie do Gdańska posłuchać tego, co huczy w innych gatunkach.
Årabrot
Będąc małym dzieciakiem byłem zmuszany chodzić w niedzielę na mszę. Pod czujnym okiem babci, w kościelnej ławce, myślałem o wszystkim oprócz tego, co działo się na ołtarzu. Przeżywałem mnóstwo przygód i rozwijałem swoją wyobraźnię, więc jestem wdzięczny babci za to, że mnie tam zabierała. Słuchanie Årabrot jest dla mnie odpowiednikiem tej ceremonii: mistycznym przeżyciem pełnym kreatywnej energii i ciekawych opowieści. I w pełnym skupieniu, tym razem mocno koncentrując się na scenicznym obrządku, planuję zameldować się pod sceną w trakcie jego koncertu.
Zagra w sobotę, 4 czerwca, o 19.15 na Desert Stage.
Jeden z najciekawiej rozwijających się składów współczesnej sceny… Właśnie, jakiej? W muzyce tyle samo post-hardcore’u, noise rocka, co matematycznych przejść rytmicznych i metalowego łojenia. Ogromna w tym zasługa bardzo charyzmatycznej wokalistki i… perkusistki Stefanie Mannaerts. Niżej podpisany w 2017 roku stał w pierwszym rzędzie na Soundrive Festival podczas występu tego trio i przeżył wtedy jeden z najfajniejszych, koncertowych momentów w swoim życiu. Macie na to szansę i Wy – podczas tegorocznego Mystic Festival.
Zagra w czwartek, 2 czerwca, o 22.15 na Shrine Stage.
Favorit89 / Nightrun87
Nie chodzi o to, że grają podobną muzykę (choć to prawda). Nie chodzi o to, że są w podobnym wieku (cyferki w nazwach projektów mówią same za siebie). Bardziej o fakt, że to obaj potrafią na żywo rozkręcić naprawdę solidną imprezę. Zawdzięczają to swojemu talentowi, a ten z kolei wykorzystali do ujarzmienia syntezatorów. Dla lubiących „ejtisy” after obu tych projektów to rzecz obowiązkowa.
Favorit89 zagra w piątek, 3 czerwca, na Afterparty na Desert Stage.
Nightrun87 zagra w czwartek, 2 czerwca, na Afterparty na Desert Stage.
GGGOLDDD
Świeżo po zmianie nazwy i wydaniu nowego albumu The Shame Should Not Be Mine. Płyty ciężkiej, bardzo trudnej, ale nie ze względu na zawartość muzyczną, a szczere i poruszające niewygodne tematy teksty. GGGOLDDD to zespół, który niełatwo zaszufladkować. Trochę romantycznego gotyku, sporo post-metalowego rzeźbienia w instrumentach, szczypta psychodelii i całkiem pokaźna ilość hałasu. Nie zaszufladkujecie tej grupy, więc nawet nie próbujcie. Za to gorąco namawiam do tego, by zmierzyć się z jej (niełatwą) twórczością.
Zagra w czwartek, 2 czerwca, o 19.30 na Shrine Stage.
Hangman’s Chair
Najfajniejszy i najlepszy gotyk grany przez ludzi, którzy z gotykiem nie mają nic wspólnego. Minorowy nastrój, do tego powolne walcowanie gitar i klimat jak z krypty. Mało? To jeszcze dodajcie do tego naprawdę dobre melodie i macie mniej więcej pojęcie o brzmieniu Hangman’s Chair. Mniej więcej, bo diabeł (gotycki) tkwi tu w szczegółach. Te są tak subtelne, że trudno uchwycić je w kilku zdaniach opisu. Sami musicie zobaczyć, o co się rozchodzi.
Zagra w piątek, 3 czerwca, o godzinie 20.00 na Sabbath Stage.
Hexvessel
Co grają? Progresywny folk? Czy ja trafiłem pod dobry adres? Ano tak, bo forma jest tu jedynie naczyniem do tego, by odkryć przed nami całą krainę naturalnych, pierwotnych emocji. Towarzyszą temu równie oszczędne, ale tworzące niesamowity klimat dźwięki. Jeśli chcieliście kiedyś wziąć psychodeliczne grzybki i pójść do ciemnego lasu, to… nie róbcie tego. Lepiej odpalcie w ciemnym pokoju na dobrych słuchawkach któryś z albumów Hexvessel. Wrażenia podobne, a nieco bezpieczniej.
Zagra w sobotę, 4 czerwca, o 20.00 na Sabbath Stage.
Imperial Triumphant
Futurystyczny black metal grany jak jazz z filmów noir. Na papierze kuriozum, w praktyce zresztą też. Wysokojakościowa jest jednak ta osobliwość, a oryginalności konceptu mogą pozazdrościć im najwięksi. Do tego rzecz, której naprawdę chce się słuchać: a nie tylko mówi się, że fajne, by zdobyć kilka punktów szacunku u wyróżniających się wysokim intelektem kolegów.
Zagra w sobotę, 4 czerwca, o 22.15 na Shrine Stage.
Killing Joke
Ostrzegali nas tyle lat. Nikt ich nie słuchał. Tzn. słuchał, ale nie słyszał. Jaz Coleman i spółka to najbardziej apokaliptyczny zespół ze wszystkich parających się tą profesją grup. Do tego niestroniącym od szamanizmu i nie bawiącym się w subtelność. Teraz, gdy apokalipsa puka do naszych bram, jest już za późno na to, by zareagować. Bawmy się więc przy dźwiękach ostatecznych udając, że nie żal nam tego, co tracimy.
Zagra w nocy z soboty na niedzielę, 4/5 czerwca, o godzinie 01.00 na Park Stage.
Ostatecznie Killing Joke odwołał swój występ na imprezie. W jego miejsce, będąc już po tegorocznej edycji Mystic Festival, poleciłbym Kvelertak.
Maggot Heart
Czy Państwo lubią Beastmilk / Grave Pleasures? Podobno tak, więc tym bardziej powinni zaznajomić się i wejść w relację artysta – słuchacz z projektem Maggot Heart. Stoi za nim Linnea Olson, gitarzystka dwóch, wyżej wymienionych składów. W swoim projekcie solowym, bo tym jest Maggot Heart, stawia na trochę inne rzeczy. Na obu wydanych dotychczas płytach znajdziecie więcej garażowego grania, a post-punk i hałas są tylko jednym ze składowych stylu Olson. Tego jednak, czego nie zabrakło, jest pierwotna energia. I tu znajdziecie jej aż nadto.
Zagra w czwartek, 2 czerwca, o 15.45 na Shrine Stage.
Można zmęczyć się graniem metalu i uciec w stronę… rocka. Poczytajcie sobie biografię twórców Only Sons, ale i bez niej jest to skład na tyle ciekawy, że po prostu warto zobaczyć go na żywo. Mocno odwołujące się do lat 90. granie (grunge, stoner, hard rock) pełne jest czystej radochy i całkiem zgrabnych melodii. Do tego ostatnia zmiana wokalisty może pchnąć skład w nowym kierunku. Ciekaw jestem, w jakim, więc pod sceną zamelduję się z wielką chęcią.
Zagra w piątek, 3 czerwca, o 15.30 na Desert Stage.
The Picturebooks
Motor, wiatr we włosach i przed sobą cały świat. Niemcy z The Picturebooks nie potrafią do końca stworzyć takiego właśnie klimatu na płytach, za to doskonale radzą sobie z tym zadaniem grając na żywo. To jeden z najlepszych koncertowych składów z szeroko pojętego, rockowego grania na tym festiwalu. I na kilku innych pewnie też. Wiem co mówię, bo miałem okazję zobaczyć duet w 2017 roku podczas Soundrive Festival. A właśnie, bo do stworzenia opisanego przeze mnie widowiska wystarczają dwie osoby i dwa instrumenty: perkusja oraz gitara.
Zagra w czwartek, 2 czerwca, o 22.00 na Desert Stage.
Spaceslug
Kosmos to niezbadana przestrzeń. Tajemnicza, pełna nieodkrytych tajemnic i tylko pozornie zbadana przez ludzkość. Miejsce to inspiruje jednak kolejne pokolenia i wśród tych, którzy spoglądają w gwiazdy są też z pewnością muzycy Spaceslug. Prawdopodobnie nie robią tego „na sucho” i dostrzegają tam nieco nieco więcej od przeciętnego zjadacza chleba, grając tak wolną od ograniczeń muzykę. Jeśli chcecie poczuć się jak oni, koniecznie wybierzcie się na ich koncert.
Zagra w piątek, 3 czerwca, o 17.15 na Desert Stage.
The Stubs
Piwko, rock ‘n’ roll i jedziemy. Mało? Właśnie bardzo dużo, bo takich bezpretensjonalnych, bezpośrednich rockowych uderzeń na polskiej scenie jest niewiele. Prawie w ogóle. A tu, bez zbędnego pieprzenia, sam konkret. I tyle: reszty doświadczyć musicie na żywo.
Zagra w piątek, 3 czerwca, o godzinie 22.00 na Desert Stage.