100 albumów, które musisz posłuchać przed śmiercią #36 / The Strokes – Is This It (2001)

Kolejny z zespołów, który miał zrewolucjonizować, a raczej wskrzesić ducha rock ‘n’ rolla i wprowadzić go w XXI wiek. Czy im się to udało? Mowa o debiucie The Strokes, czyli wydanej w 2001 roku płycie Is This It.

Czy znałem wcześniej?

Nie. Wspominałem o tym już przy okazji albumu Arctic Monkeys – ominęła mnie i to dość świadomie cała ta nowa rockowa rewolucja i gro indie zespołów z nią związanych. Strzępki kompozycji tych najbardziej znanych zespołów trendu nie zachęciły mnie do tego, by sięgnąć po więcej i tak zostało do dzisiaj. A wcześniej wspomniana płyta arktycznych małp też w sumie to potwierdziła.

Ogólne spostrzeżenia

Przesłuchałem i prawie nic już z tego nie pamiętam. Ten sam przypadek i przemyślenia, co przy Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not – fajne, ale bezjajeczne i totalnie niecharakterystyczne granie. Takie, do którego trudno się przyczepić, bo przecież melodyjne, dobrze zagrane i nawet na swój sposób stylowe. Szkoda tylko, że zlewające się w całość, przez co wpada jednym, a wypada drugim uchem. I dość oczywiste w swojej konstrukcji, chociaż tego się nie czepiam, bo to tyczy się właściwie każdego gatunku. Wspominam o tym, bo ten konkretny chyba po prostu mi nie leży.

Płyta przesłuchana, tekst napisany. Żadnych odkryć, zero przemyśleń i odkrywczej krytyki. Album środka i czasów, na które się nie załapałem. Wierzę, że te dźwięki mogą znaczyć dla kogoś naprawdę dużo, ale ja nie odnajduję w nich siebie. Nie o takie odrodzenie rock ‘n’ rolla nic nie robiłem.

Czy będę wracać?

Nie będę, bo w tej muzyce właściwie nie ma niczego, czego obecnie szukam w dźwiękach. Za to magia nostalgii w tym przypadku po prostu nie działa.

Alternatywa

To zależy od ścieżki, jaką wybierzecie. A ta od elementów, które najbardziej się Wam podobają w samym brzmieniu The Strokes.

Jeśli post-punkowa motoryka, to zdecydowanie wygrywa tu Interpol (Turn On the Bright Lights to nawet nokautem) czy nawet Editors.

Wolicie czyste indie? To powtórzę się i odeślę Was do cholernie niedocenianego składu, jakim było The Music.

A może najfajniejsze w bohaterze dzisiejszego wpisu są elementy garażowe? Tu do wyboru macie organiczne The White Stripes, psychodeliczne Black Rebel Motorcycle Club czy proste, ale skuteczne The Libertines.