Zakładamy bandanę, sprane jeansy i słuchamy. W ramach piętnastej odsłony cyklu „100 albumów, które musisz przesłuchać przed śmiercią” trafiamy do USA, a w głośnikach grać nam będzie Born to Run Bruce’a Springsteena z 1975 roku.
Autor: rarpl
Rozpoczynam nowy, niezobowiązujący cykl pt. Rewinder. W każdym wpisie będę przedstawiać pięć płyt z przeszłości!
Odnosząc się do nazwy, a także pochodzenia grupy, nie sposób powstrzymać się przed tym, by porównać brzmienie zespołu do morza. Jego otwartości, bezmiaru i tego, że w jednej chwili spokojna i delikatna woda potrafi zmienić się w kipiącą, ciemną czeluść bez dna.
GAMA Nowa Gazeta Magnetofonowa, czyli powrót Gazety Magnetofonowej w nowych barwach, to coś nowego. Bardzo podoba mi się rozszerzenie formuły i otwarcie na nowe media.
Możecie wierzyć lub nie, ale za dzieciaka słuchałem bardzo dużo hip-hopu. Głównie polskiego, ale oczywiście też sporo „oryginalnych”, amerykańskich brzmień. I jakimś cudem całkowicie pominąłem Notorious B.I.G.’a.
Ƶurawie udało mi się odkryć na początku zeszłego roku, gdy tego samego wieczoru dzielili scenę z Kiev Office i grupą Feerie. Już wtedy wiedziałem, że trzeba będzie zapisać tę nazwę w kajeciku i śledzić.
Dzisiejszy tytuł był dla mnie wyzwaniem. A powinno być chyba odwrotnie w przypadku muzyki pop, prawda?
Mój podziw budzi nawet nie to, jak ładnie wszystko się tu ze sobą zazębia, ale to, że Pawłowi Przyborowskiegmu udało się z tak zróżnicowanych elementów stworzyć prawdziwe piosenki.
Drugi raz z rzędu w ramach niniejszego cyklu trafiam na płytę z końcówki lat 90. I po raz kolejny jest to album z najwyższej półki.
Bałem się bardzo drugiej płyty Shame, bo przyznaję, że debiut trafił w czuły punkt. Na szczęście zespół kontynuuje to, co wychodzi mu najlepiej.
