Przeskocz do treści

Hałasy i melodie

Nawigacja główna
  • Recenzje
    • Polecanki
    • Nadrabianki
    • Odradzanki
    • Przeglądy
    • Podsumowania
    • Rewinder
  • Zapowiedzi
  • Relacje
  • Wywiady
  • Inne
rarpl 12 kwietnia, 2021 Odradzanki, Recenzje

Odradzanki #5

Wiecie, że przez cały 2020 rok nie wrzuciłem ani jednej odsłony niniejszego cyklu? Nie znaczy to wcale, że nie słuchałem w tamtym okresie złych płyt. Takie się zdarzały, choć często ostrzegał mnie przed nimi zawczasu wrodzony instynkt. Innych z kolei wydawnictw, szczególnie dotyczy to tych wydawanych przez nowe składy, po prostu nie dosłuchiwałem. Szkoda było mi na to czasu. A jak nie dosłuchałem, to przecież też ich nie opiszę.

Wraz z nadejściem nowego roku pomyślałem jednak, że gdy już trafię na coś słabszego, to po prostu dorzucę to do listy i w odpowiednim momencie o wszystkim napiszę. Nie zamierzam się przy tym silić na wielkie analizy – energię na nie wolę zostawić na płyty ciekawe, które staram się Wam polecać na co dzień. W każdym razie moim zamiarem jest ostrzec Was w sposób humorystyczny przed niektórymi albumami. Ewentualnie posprzeczać się w komentarzach o to, kto ma rację 😉

ROME – Parlez-vous hate? (2021) [poppy neofolk]

Płyta idealna do opisania w kontekście dwóch trendów. Pierwszym jest przerost ilości nad jakością. Jérôme Reuter w dwa lata wydał cztery albumy i nie ma siły na to, by każdy z nich prezentował odpowiedni poziom. Drugą sprawą są tzw. wydawnictwa pandemiczne: nagrywane często w zaciszu domowym, z powodu wolnego czasu i braku możliwości koncertowania, a nie z potrzeby serca czy też nadmiaru kreatywności. Parlez-vous hate?, chociaż próbuje przebić się swoim nowatorskim podejściem do mocno ograniczającego gatunku, w którym przyszło komponować jej autorowi, ponosi totalną porażkę. Co znamienne, najciekawsze są tu utwory zachowane w duchu starej twórczości, bowiem eksperymenty z popową estetyką i naprawdę kiczowatymi refrenami zamiast zaciekawienia, budzą raczej zażenowanie.

Martin Gore – The Third Chimpanzee EP (2021) [don’t know nothin’ about techno]

Tu oczekiwań nie miałem żadnych, ale i tak nie wpadłbym na to, że Gore przestrzeli i to tak bardzo. Nawiązując do tytułu, to materiał na tej krótkiej EPce faktycznie brzmi tak, jak gdyby do programów do tworzenia muzyki i syntezatorów dorwał się szympans. Ambientowe pasaże w jego wykonaniu (z okazjonalnymi wtrętami z techno i industrialu) są totalnie nieangażujące, a w pewnym momencie zaczynają wręcz irytować. Już na imprezach tematycznych z tanimi remiksami i DJem z dostępem do Spotify bywa ciekawiej. Nie wiem, dla kogo jest to wydawnictwo. Fani Depeche Mode się od niego odbiją, znawcy elektroniki wyśmieją, a sam twórca też raczej nigdy nie skorzysta ze ścieżek, które nagrał na The Third Chimpanzee.

Weezer – OK Human (2021) [chamber whatevah’]

To i tak najlepsza płyta Weezer od wielu lat. Może dlatego, że nagrana na poważnie? Niestety i to nie ratuje jej przed trafieniem do worka z napisem „średniawka”. Dziwią mnie wyższe oceny wśród słuchaczy i krytyków, bo zespół nie pokazuje tutaj niczego nowego. Jakby nie udawał, czego by nie wymyślił (tytuł jest oczywistym nawiązaniem do znanego nam wszystkim arcydzieła) i w jakie stylistyki by się nie przebrał, to i tak wychodzą z tego śmieszki. Niestety psuje to odbiór całości, bo ten rubaszny humorek i po prostu brak pomysłów na dobre piosenki, przykryte są tu warstwą (mimo wszystko) ciekawego brzmienia. Fajnie, ale po przesłuchaniu w głowie pozostaje jedno wielkie „nic”.

Mush – Lines Redacted (2021) [ain’t my kind of post-punk]

Osobiste rozczarowanie, bowiem czekałem na to, że Mush się przebudzi i rozwinie swoje brzmienie z EPki Induction Party z 2019 roku. Nie wiem, czy pary i pomysłów starczyło tylko na nią, ale prawdą jest, że w dobie angażujących rockowych składów z pogranicza art (post) punka, niedopuszczalnym jest nagrywanie nudnych smutów, w których nie dzieje się nic. Tym bardziej, gdy gdzieś tam tkwi ten potencjał, ale charakterystyczny wokal nijak nie wpasowuje się w muzykę będącą muzyczną kalką Parquet Courts i Polvo. Szkoda.

God Is An Astronaut – Ghost Tapes #10 (2021) [booooooooooring post-metal]

Dobrze, że stare składy instrumentalnego post-rocka nadal nagrywają płyty. Gdy robią to tak, jak Mogwai na swoim ostatnim albumie, to na twarzy pojawia się uśmiech. As the Love Continues można odpalić do czytania i złapać się na poczuciu przyjemnego spędzenia czasu. Niestety God Is An Astronaut na Ghost Tapes #10 już nie wywołują takiego wrażenia. Autentycznie ziewnąłem w połowie tej płyty, a sama modyfikacja stylu na rzecz lekkiego dociążenia gitar nijak nie przyniosła oczekiwanych efektów. W 2021 roku tak się nie gra post-rocka, a tym bardziej post-metalu. Żadnego poszerzania granic czy nawet prób nawiązania do obecnych trendów. OK, nie trzeba, nikt nie każe. Tylko czemu to jest takie nudne?

The Horrors – Lout EP (2021) [industrial wannabes]

The Horrors redefiniuje się po raz kolejny? Oby nie. W sumie na papierze pasowałby im skręt ku industrialnym dźwiękom, ale praktyka pokazuje, że zmiana ta wywołana została raczej brakiem pomysłów na siebie niż faktyczną potrzebą wypływającą z serca. Nie wszystko jest jeszcze stracone, bo może grupa faktycznie obwąchuje się dopiero z gatunkiem i jeśli podąży tą ścieżką, to opanuje jego zasady? Cieszyłbym się, ale jeśli jednak wróci z podkulonym ogonem do poprzedniego brzmienia, a Lout pozostanie niezrozumianym (przeze mnie na pewno) eksperymentem, to też się nie obrażę.

serpentwithfeet – DEACON (2021) [ART!!!]

Polaryzujący to krążek, nie zaprzeczę. Niestety – mnie nie porwał. Chciałem napisać, że próbuje nawiązać do tego, co w sferze popowej robi mainstream, ale zabrakło mi argumentów, bo przecież totalnie nie jestem w temacie. Dobra, patrząc więc od innej strony, serpentwithfeet wrzucił po prostu za dużo do jednego wora. Pop w każde ambitniejszej odmianie wylewa się z poszczególnych utworów, ale zamiast porozkładać akcenty z głową, Josiah Wise odkręcił kurek z wodą gatunkową i zapełnił nią całą wannę. Potem szybka akcja – czerpak – i nalewamy do butelek. Przepraszam bardzo, ale ja preferuję wodę z filtra, więc nie skosztuję. Lepiej smakuje, a i sensu w kupowaniu zapakowanego, obrandowanego nazwą korporacyjniaka napoju z wnętrza ziemi nie widzę.

Podziel się:

  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…
Posted in Odradzanki, Recenzje and tagged alternative r&b, ambient pop, ambient techno, art pop, art punk, baroque pop, chamber pop, electronic, folk pop, god is an astronaut, idm, indie pop, industrial, industrial rock, martin gore, mush, neofolk, pop, post-metal, post-punk, post-rock, rome, serpentwithfeet, soul, the horrors, weezer. Bookmark the permalink.

iThere are no comments

Add yours

Skomentuj Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Gravatar
Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. ( Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. ( Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. ( Wyloguj /  Zmień )

Anuluj

Połączenie z %s

Hałasy i melodie

Hałasy i melodie

Najnowsze wpisy

  • dEUS – How to Replace It (2023) (Soundrive.pl) 28 marca, 2023
  • Przedpremierowo: nowy singiel Dynasonic 20 marca, 2023
  • ||ALA|MEDA|| / GAK Plama 16.03.23 20 marca, 2023
  • Ofiara i transcendencja – Nick Soulsby / Underdog Press (2022) 14 marca, 2023
  • Playlista Best Off 2022 9 marca, 2023

Archiwum postów

Gatunki

alternative alternative rock ambient dream pop electronic experimental indie pop indie rock noise noise rock post-punk psychedelic psychedelic rock shoegaze synthpop
Follow Hałasy i melodie on WordPress.com
Blog na WordPress.com.
Footer navigation
  • Strona główna
  • O autorze
  • Patronaty
  • Kontakt
Secondary navigation
  • Buy Coffee
  • Facebook
  • Instagram
  • Spotify
  • LastFM
  • RYM
  • RSS
  • Szukaj

Zobacz wpisy

Rewinder #2
100 albumów, które musisz posłuchać przed śmiercią #18 / Frank Ocean – channel ORANGE (2012)

Begin typing your search above and press return to search. Press Esc to cancel.

  • Obserwuj Obserwujesz
    • Hałasy i melodie
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Hałasy i melodie
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Kopiuj skrócony odnośnik
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz wpis w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
%d blogerów lubi to: