Odnosząc się do nazwy, a także pochodzenia grupy, nie sposób powstrzymać się przed tym, by porównać brzmienie zespołu do morza. Jego otwartości, bezmiaru i tego, że w jednej chwili spokojna i delikatna woda potrafi zmienić się w kipiącą, ciemną czeluść bez dna.
psychedelic
W pierwszej odsłonie cyklu w tym roku piszę o nowych płytach: BYTY, Still Corners, Yung, Mala Herba, Black Country New Road, Rats on Rafts, Nightrun87, Palberta, Sexy Suicide i 100% Rabbit
Tytusa Długołęcki za pomocą gitarowych dźwięków buduje swoje własne, psychodeliczno-ambientowe przedwiośnie.
W zeszłym tygodniu była część pierwsza, więc dzisiaj zapraszam do drugiej. Na podsumowanie tego roku przyjdzie czas już […]
Na jubileuszową odsłonę cyklu zaplanowałem coś specjalnego. Jako że zbliża się koniec roku i lada chwila będę go […]
Kanon, czyli za słownikiem idąc „zbiór zasad, ustaw, tekstów o podstawowym znaczeniu”. W odniesieniu do muzyki często wzbudza […]
Ciekaw jestem, czy gdybym nie napisał, że wszystkie opisane poniżej płyty pochodzą z 2020 roku, to dałoby się […]
Witajcie w motelu Bobby’ego! Miejscu, które nigdy nie śpi, a walutą za pobyt jest dobry humor. Zapraszam do […]
Nieustanne poszukiwania wpisane są w naturę niektórych muzycznych projektów. Należy do nich zespół Lastryko, który od początku swojej […]
Formuła, którą przyjąłem w poprzednim zestawieniu krótkich recenzji (Nadrabianki #15) chyba najbardziej mi się podoba i będę się […]
