Canine Callgirls na Fading Topography tworzą grający na basie Łukasz Ciszak (głównie Guiding Lights), Maciek Stankiewicz na gitarze i syntezatorach (współzałożyciel Instant Classic) oraz Arek Lerch na perkusji (m.in. So Slow). Muzyka na płytę została nagrana w warszawskim klubie Pogłos i niemal w całości stanowi efekt improwizacji. To akurat czuć od razu, bo próżno szukać tu klasycznych piosenek. Każdy z utworów to też nieco osobna historia. Łączy je to, że w każdym z nich znajdziemy hałas, choć ten pojawia się w różnych odcieniach, a także niespiesznie rozwijającą się narrację.
Pierwsza z kompozycji to przede wszystkim popis sekcji. Jej gra jest tu bardzo motoryczna, a przy tym odpowiednio dociążona. Wypada to dość mrocznie, a do tego dochodzi element psychodelii znany, chociażby z tego, co zdarzało się grywać Ampacity. Oczywiście w bardziej przyziemnej i mniej rozbuchanej wersji. W utworze drugim to tło odgrywa pierwszoplanową rolę. Bzyczące dźwięki syntezatora, jak z wiszącej nad sufitem zepsutej neonówki dominują nad głosem puszczonym z taśmy i dają chwilę oddechu przed 52.1331°N 21.0257°E. Ten z kolei utwór ma najbardziej zespołowy charakter i jest też najbardziej klasycznym, noise’owym kawałkiem, choć trwa ponad 7 minut. Z kolei kończący to krótkie wydawnictwo 38.0854°N 85.4850°W to prawdziwa, gitarowa jazda bez trzymanki w stylu At The Drive-In.
Dla fanów ostatniego LOTTO lub też instrumentalnej odsłony Jesieni zdecydowanie polecam sprawdzić tę pierwszą, bo wydaną 1 stycznia, muzyczną zapowiedź 2021 roku.