Hałasy i melodie na Soundrive Festival 2022

Dziś nie będzie o tym, jak dużą stratą dla polskiej sceny festiwalowej (i szerzej, muzycznej) jest to, że czeka nas w tym roku ostatni Soundrive Festival. Zżyłem się z tą imprezą, która parła niezmiennie do przodu, nie oglądając się na innych, robiąc to, co chciała i potrafiła robić najlepiej — promowała nową, nieznaną szerszemu gronu muzykę.

I na tym się dziś skupmy. Najbliższy Soundrive Festival startuje już 9 sierpnia (wtorek) i potrwa do soboty 13 sierpnia. Z każdego dnia wybrałem po trzy projekty, które moim zdaniem warto będzie zobaczyć na żywo.

To jak, widzimy się w Gdańsku?

Wtorek (9 sierpnia)

Ciśnienie

Psychodeliczna, jazzowa improwizacja. Do tego z zacięciem punkowo-progresywnym. Trudno jest opisać twórczość katowickiego Ciśnienia. Muzycy tworzący ten skład mają skłonność do eksperymentów, a te, jak sami wiecie, trudno ubrać w ramy standardowego opisu czy relacji. Zalecam jednak podjąć wyzwanie i zmierzyć się z tym nieokiełznanym, muzycznym żywiołem na żywo. Nie zawiedziecie się.

Wczasy

Mój ulubiony projekt ostatnich lat. Do bólu szczery, choć pozornie ubrany w szaty z ironii, opowiada o problemach dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków. Jednocześnie celebruje życie, bo jakie by nie było, to… co nam zostaje bez niego? Wytańczycie się, wzruszycie na maksa i na pewno nie zapomnicie ich koncertu. Te z reguły są legendarne. Zaufajcie mi — byłem już na kilku(nastu).

Żurawie

Wrażliwe chłopaki z Trójmiasta, które nie boją się ciemniejszej strony własnych osobowości. Muzycznie to połączenie synthowej elektroniki z noise rockowym zacięciem, a pod względem jakości występów na żywo to górna półka. Wiem, co mówię, bo jestem lokalnym ultrasem Żurawi i się tego nie wstydzę! Wszystko jest w tym składzie przemyślane, ale jest też pełno miejsca na to, co w muzyce najważniejsze — prawdziwe emocje.

Środa (10 sierpnia)

Maszyny i Motyle

Projekty industrialnie nie mają w Polsce łatwo, ale są twórcy, którzy robią swoje i nie przejmują się tym, czy coś jest modne, czy też nie. Do tych należą Maszyny i Motyle, które łączą industrialne hałasy z post-punkową motoryką. Zapowiada się na to, że będzie nieco mrocznie, może trochę eksperymentalnie. Na pewno nietypowo, więc tym bardziej zalecam zobaczyć to na własne oczy.

Nagrobki

Nikt tak pięknie nie śpiewa o śmierci, jak Nagrobki. Duet specjalizuje się w klimatach funeralnych i nie ma sobie w tym równych. Do tego robi to w bardzo przebojowy i kreatywny pod względem języka sposób. Forma gry w duecie również sprzyja dość bezpośrednim, prostym, acz melodyjnym kompozycjom. Obecność pod sceną obowiązkowa!

Niemoc

Syntezatorowa, kilkuosobowa orkiestra ds. kierowania imprezą taneczną. Tak najłatwiej opisać to, czym zajmuje się Niemoc. W większości instrumentalne (na płytach z udziałem gościnnych głosów) utwory zachęcają do tego, by ruszyć swoje cztery litery i dać susa na parkiet. Niech bioderka pójdą w ruch!

Czwartek (11 sierpnia)

Dom Zły

Nazwa, która kojarzy się z filmem Smarzowskiego, dość dobrze oddaje syf i brud, jaki znajdziecie w muzyce zespołu Dom Zły. Co jeszcze? Ciężar, złość i agresję. Podane jest to w bardzo bezpośredniej, niebawiącej się w żadne subtelności formie. Po ich koncercie z pewnością poczujecie się zmęczeni, ale też spełnieni i zadowoleni. Coś jak po maratonie, tylko że takim, na którym dominującym stylem biegu był sprint.

Eurodanek

Eurodance to życie! A już z pewnością dzieciństwo wiekowo bliskich mi rówieśników. Stylistyka ta przeżywa właśnie drugą młodość, przynajmniej w pewnych środowiskach, co bardzo mnie cieszy. Elektroniczną przebojowość w małym palcu ma też Eurodanek i cieszę się, że dane będzie mi bezwstydnie potańczyć wraz z nim właśnie na Soundrive.

Sea Saw

Orędownicy klimatycznego hałasu, którzy od jakiegoś już czasu sugerują, że ich kolejna, druga płyta, będzie prawdziwym arcydziełem. Nie żartuję, obserwuję ich od dawna i z zespołu z potencjałem stają się naprawdę świetnym składem, który swój potencjał wykorzystuje. Szczególnie w wersji koncertowej, więc Soundrive będzie świetną okazją do tego, by złapać ich w tym ważnym dla nich momencie.

Piątek (12 sierpnia)

Czechoslovakia

Lubicie lata 90.? Jak nie, to polubicie! Szczególnie w wersji indie rockowej, hałaśliwej i przesterowanej, a przy tym pełnej melodii. Tak, tak, mowa o tym, jak gra trójmiejska Czechoslovakia. Znajdziecie u nich nawet solóweczki, sporo melancholii (szczególnie w warstwie tekstowej) i masę dobrej zabawy. Ta udziela się ze sceny publice, bo to trio to naprawdę przyjemne i wesołe chłopaki. Nie da się ich nie lubić!

Oly.

Na płytach ascetyczna, wręcz intymna atmosfera zmienia się na żywo w energetyczne, melodyjne granie. Takie o folkowym i indie popowym rodowodzie, mające na uwadze obecne trendy, ale też w pełni własne, autorskie. Muzyka, przy której odpoczywa i głowa i ciało. I jeśli wierzycie, że istnieje, to także dusza. Zachęcam do tego, by sprawdzić, czy lecznica moc muzyki Oly. zadziała i na Was.

Pastry

Gitarowe granie z młodzieńczą ikrą, bez kompleksów, za to pełne stylu i elegancji. Odwołujące się do klasyki indie rocka, za to z jak najbardziej współczesnym podejściem do gatunku. Wydaje mi się, że muzycy tworzący Pastry sami nie wiedzą, jak duży talent mają do pisania chwytliwych piosenek. To jeden z tych zespołów, o których, przy dobrych promocyjnych wiatrach, może być w przyszłości naprawdę głośno. PS: Kolejny reprezentant Trójmiasta!

Sobota (13 sierpnia)

Brooks Was Here

Ten występ to nie tylko muzyczna uczta dla tych, którym nieobce są gitarowe hałasy i rytmiczne połamańce. To też wydarzenie samo w sobie, bowiem warszawskie Brooks Was Here reaktywowało się w zeszłym roku po kilku latach ciszy. W tzw. kręgach to kapela kultowa, więc nie zdziwi mnie, jeśli niektórzy tego dnia pojawią się tylko po to, by wykrzyczeć wraz z zespołem wszystko to, co ich gryzie. Będę tam i ja! Dołączycie?

Coals

W kategoriach Soundrive Coals to prawdziwa gwiazda. Duet tworzy tak charakterystyczne, a przy tym nowoczesne i „własne” brzmienie, że nie da się go przyporządkować do żadnego istniejącego trendu czy stylu. Produkcja na poziomie światowym, ciągła chęć udoskonalania własnego „ja” i mnóstwo hitów w zanadrzu. Co ciekawe, na Soundrive wracają po kilku latach (wystąpili tu w 2015 roku), ale to już zupełnie inny festiwal, inne Coals, inne czasy.

Tomasz Mreńca

Muzyka wpływająca na wyobraźnię, filmowa, ale też pełna dźwiękowych smaczków. Tomasz Mreńca wie, jak zyskać uwagę słuchacza. Miksując ze sobą ambientowe brzmienia z elementami muzyki klasycznej i okazjonalnymi, drone’owymi hałasami buduje światy frapujące, nieoczywiste. Takie, do których chce się wracać i odkrywać je z każdym razem na nowo.

Cały line-up znajdziecie TUTAJ.

Karnety oraz bilety na pojedyncze dni festiwalu kupicie z kolei TUTAJ.